Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wchodziszmupodżadnympozoremwparadę!Panjestwielkim
iszanowanymnawetprzezkrólaartystą,niewolnomuwżadnym
wypadkuprzeszkadzać!Pracownięteżsprzątasięwyłączniepodpana
nieobecność.Podobniejegoapartamentnapiętrze.Czynitoteraznasza
pokojówka,Rosie,alepojakimśczasiebyćmożedoniejdołączysz.
Rosiedobrzesobieradzi,bojestakuratnaipilna–alerobotypotym
panarzeźbieniuwpracownijesthuk!Jednaknajpierwzobaczę,czysię
nadajesz.Napewnodobrzebyłoby,gdybyśsięokazałabystra
ipracowita–wedwieszybciejbyściesiętamuwinęły.Ijeszczecoś.
Ejże,nierozglądajsięwokół,jakbyśnigdynormalnejkuchninie
widziała!Skupsięnareszcie!
–Takjest,proszępani!–Stłumiłamchichot,booczywiścietakiej
kuchnitojawżyciuswoimniewidziałam.Wpierwszejchwili,jak
tuweszłam,bałamsięnawetstąpaćpotychpięknychbiało-błękitnych
kafelkach,któryminawzórszachownicywyłożonopodłogę…
–To,cociterazpowiem,jestbardzoważne,Frederiko!–Pani
Sabinepołożyłamipachnącecebuląręcenaramionach.–Gdybyś
jednakkiedyśprzypadkiemgdzieśnanaszegopanawylazła,
tonatychmiastwykonujesztrzyrzeczy:zatrzymujeszsię,robiszdyg
iopuszczaszskromniewzrok.Gdytrzeba,usuwaszsiępodścianę,
żebymógłspokojnieprzejść.Nieodzywaszsięanisłowem.
Izapamiętajtodobrze:panuniepatrzysięwoczy!
–Dobrze,proszępani…
–Tonarazietyle.Pewniemaszjużodtegowszystkiegoniezłe
zamieszaniewgłowie!–Sabine,naglerozluźniona,roześmiałasię
ipoklepałamniepoplecach.–Pójdzieszterazdozarządczyni,pani
Lorchen,dokantorkupolewejstroniekorytarza,onawydacisłużbowe
odzienieorazkawałeklawendowegomydła,ręcznikigęstygrzebień.
Maszładnewłosy,muszęprzyznać,alepilnuj,bypozostałyczyste.
Nienawidzęwszów!
–Jateż,proszępani!–zapewniłam,dygnęłamgrzecznie