Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
datora,wywinęłapełnesaltoiopadłazpowrotemnaparapetokna.–Aha!Byłbym
zapomniał!–dodałDanek,jużzbezpiecznejodległości.–Wszystkiegonajlepszego!Życzę
cidużoszczęścia!
Teostatniesłowadopełniłymiary.Ireknabrałpewności,zekochanybraciszek
przyczaiłsięzaoknemibyłświadkiemjegorozmowyzkomputeremorazpanemSeyną.Ato
znaczy,żezachwilęcałydombędziewiedziałotejnieszczęsnejpropedeutyce…
–Niechjaciętylkodopadnę!!!Uuuu!!!–ryknąłzłowrogoruszającdoataku.
AleDanekanimyślałczekać.Wułamkusekundybyłjużnatarasie.Przeskoczył
balustradę,poczymjaknurkującyszybowieczniknąłwśróddrzewrosnącychwogrodzie.
Ireknatychmiastprzerwałpościg.„Żebytakparęlattemu…”–pomyślałzżalem.
Zrobiłwtyłzwrotipomknąłwstronędrzwiwiodącychdownętrzadomu.
*
Tutrzebawyjaśnićdwiesprawy.Pierwsza,toowefenomenalnepowietrznepiruety
Danka.Otóżtakzwana„kociaakrobatyka”byłanajpopularniejszymzmłodzieżowych
sportów.Narodziłsiętensport,rzeczdośćniezwykła,wpracowniachuczonych
przygotowującychludzidopionierskichwyprawkosmicznych.Ktośkiedyśpopoważnych
badaniachodkrył,zekotydlategoznosząbezkarniepionowepodróżezestosunkowodużych
wysokościidlategolądujązawszenaczterechłapach,bowykonująwpowietrzunader
przemyślneewolucje,któreznaczniezmniejszająszybkośćichlotu.Ktośinnydoszedłdo
wniosku,żepodobneumiejętnościprzydałybysięiludziom,zwłaszczatym,którzymuszą
umiećsterowaćswoimciałemwstanienieważkościiktórzybadająobceglobymającenieraz
albobardzopotężne,alboteżwłaśnieznikomepolagrawitacyjne.Przyszlikosmonauci
zaczęliwięcnaśladowaćkociepraktyki,apotem–niewiadomojakikiedy–powstałztego
popularnysport.Wymyślonokombinezonyzniby-skrzydełkami,rozgrywanozawody,
organizowanopopisy.Istniałotylkojedno„ale”.Najlepszewynikizawszeosiągalidrobni,
szczupli,awięcprzedewszystkimbardzomłodzichłopcy.ToteżIrekzmuszonychwilowodo
zaniechaniapościgu,którywogrodziepełnymwysokichdrzewniechybniezakończyłbysię
jegosromotnąklęską,niebezracjiwestchnąłwduchu:„Żebytakparęlattemu…”Kiedyśon
takżeodnosiłbłyskotliwesukcesywkociejakrobatyce.Dziśjednakbyłzaledwieopółgłowy
niższyodojca.Gdybychociażmiałnasobiespecjalnykombinezon…Aleprzecieżnie
przychodzisięwsportowymkostiumienauroczystezakończenierokuszkolnego.ADanek,
niezależnieodwszystkiego,byłmistrzemnadmistrzami.Jużodrokuprowadziłklasowy
zastęplotokotów.PewnegorazuIrek,powodowanyzazdrością,pokazałmłodszemubratu
wizerunekprawdziwegolotokota.
–Popatrz–rzekłzezjadliwymuśmiechem,wyświetlającobrazpochodzącyz
przyrodniczegokrystografu–toty.Lotokot,czylikaguanlubkobego,nadrzewnyssakz
rzęduskóroskrzydłych,połacinieCynocephalusvolans.Ładny,nie?…
Naekraniewidniałostworzeniełączącewsobiewdzięknietoperzazurokiem
monstrualnejropuchytkwiącejwrozprutymworku.
Danekzmarszczyłbrwi.
–Botojestlotokotprehistoryczny–powiedziałponamyśle.–Pierwszeptakibyłyteż
paskudne,miałyzębatepaszczeitakiełysebłonyzamiastskrzydeł.Widziałemrysunkina
lekcji–podparłsięautorytetemnauki.–Adzisiajmamacmokazzachwytu,jakzobaczy
zwykłegowróbla.Taksamojestzlotokotami.Tenowe,żyjącewerzekosmicznej,sąbardzo
piękne…
Drugasprawawymagającawyjaśnieniatookrzyk,którymDanekzwykłobwieszczać
światuswojąnanimobecność.Otóżwnajwcześniejszychlatachżycianajmłodszalatorośl
państwaSkibówbyła,niewiadomoczemu,nazywanaprzezdomownikówDanusiem.Kiedy
7