Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
golubisz.Kuzynkiteż.
Niemożeciemitegozrobić!Oszuści,powiedzieliście,
żezałatwimysprawęszybkoibezboleśnie!Chybajużwolęniańki.
Musiałembyćnieźlewkurzony,skorowypowiedziałemteostatnie
słowa.Gdybychodziłotylkoopójściedonowejszkoły,tobymsię
ucieszył,itojeszczejak,aleprzeprowadzkadokuzynek…Tegobyło
zawiele.
Danny,proszęcię,nieróbscen.Mamabyłanieugięta.Jak
sobiepościelesz,taksięwyśpisz.Dostaliśmynowezlecenie,więc
zadwadniopuszczamyPortugalięilecimydoZimbabwe.
Niemożliwe,abyśmyznaleźlitamguwernantkędlaciebie,atę,która
miałaznamilecieć,doprowadziłeśwczorajdopalpitacjiserca.Nie
mamyczasunaszukaniekogośnowego.Wiem,żesobieporadzisz
uwujostwa.Jesteśsprytny,czasemzanadto.
Aileczasumamunichzostać?
Kwartał,jeśliwszystkopotoczysięwedługplanu.
Co?!Nie,nie,błagam,nieróbciemitego!Dlaczegoniemogę
zostaćwhoteluigraćwMonopoly?Czyzadużowymagamodżycia?
Zrozum,niemożemyzmamąpozwolić,abyśspędzałcałednie
wciemnościachigrałwieczniewsamągrę,nadodateksamzesobą.
Trzebażyćpełniążycia,synu!Wujekzciociąjużniemogąsię
doczekaćtwojegoprzyjazdu,awszkolepoznasznowychprzyjaciół
iwkońcubędzieszmiałokazjępograćwpiłkę…Tatowygłaszał
monologdoczubkamojejukrytejwrękachgłowy.Podniosłem
powoli.
Kiedysięprzeprowadzam?burknąłem.
Wprzyszłymtygodniu,wczwartek.Pojedziemyrazem
nalotnisko.JaitatoudamysiędoZimbabwe,atydoWarszawy
odpowiedziałamama.Będziedobrzepoklepałamniepoplecach.
Strąciłemjejrękę.Zostałemznieważony,zmuszonydoemigracji!
Niewybaczęimtegodokońcażycia,któreskończysięcałkiem
niedługo,gdyżniedasiętakpoprostuzostaćprzyzdrowych
zmysłach,kiedymieszkasięzsześciomadziewczynamipodjednym
dachem.
Jeszczetaksięuciocizadomowisz,żeniebędzieszchciałwracać
uśmiechnąłsiętato.No,dośćjużtortur,mamdlaciebie
niespodziankę!powiedziałtoztakimentuzjazmem,żepodniosłem
głowę.Wybieramysięjutronawycieczkępożegnalnądoparku
wodnego.Helikopterprzylecizsamegoranaidotegoczasuwszyscy
mająmiećspakowanewalizki.