Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
głowę,namyślającsię.Imożedałbymispokój,gdybynieto,
żepodobnesytuacjezdarzałysiękilkarazywmiesiącuidobrzeznał
mojesztuczki.Musiałemdziałaćszybko.Padłemnałóżko
iodwróciłemsiędorodzicówplecami.
–Zlitujciesięizgaścietoprzeklęteświatło,proszęwasbardzo
–mruknąłem,udając,żewracamdosnu.
Pochwiliciszyodezwałsiętato:
–Skorotakwolisz…Nocóż,chciałemzałatwićsprawęszybko
ibezboleśnie,alecomawisieć,nieutonie.Rozmowaotwoim
dzisiejszymwyczynienieucieknie.Pogadamyjutro.Dobranoc.
Ipowodzeniawzaśnięciuodwiegodzinywcześniejniżzazwyczaj
–dodałprowokująco,poczymzgasiłświatłoizamknąłdrzwi,
zapewnewielcezsiebiezadowolony.
Aja,totalnieniezadowolonyzrozwojuwydarzeń(no,możetrochę
–wkońcupozbyłemsiętejokropnejguwernantki),zostałemwswoim
pokojuinawetniepotrudziłemsię,żebysięgnąćpotelefon,
bowiedziałem,żezasekundętatoodłączymiinternet.Niemogłem
równieżzapalićświatła,ogłosiłemprzecież,żeidęspać,azmiana
decyzjibyłabyniemęska.Jakoczternastolatekmuszędbaćoswój
honor.
Dlategoteżhonorowogapiłemsięwsufitprzezbitedwiegodziny,
jedzącgorzkączekoladęiobmyślającmowęozłuwyrządzanymświatu
przezguwernantki,planowałemwygłosićjąrodzicomnastępnego
wieczoru.Małobrakowało,aumarłbymznudów.Gdybymtylko
wiedział,żesątomojeostatniedniwtympokoju,możezapaliłbym
światłoinacieszyłsięwolnością.