Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ogonach.
–Cototakiego?–spytała,wskazującpalcemwich
stronę.
–Wilkiworkowate–odparłaCamira.–Inaczejtygrysy
tasmańskie.Mamyichtusporo,choćnacałymświecie
wyginęły.Niektórepotrafiąmówić.Popatrzcienatamten
stok,obokkrzaków.
KendrapodążyłazaspojrzeniemCamiry.Zobaczyła
włochatączłekokształtnąpostać.Elisezmrużyłaoczy
iosłoniłajedłonią.Stworzenieznikłozpolawidzenia.
–Cotobyło?!–zawołała.
–Yowie–odparłaCamira.–CośjakWielkaStopa.
Sąnieśmiałe,leczciekawskie.Prawienieuchwytne.
Częstomożnajedostrzeckątemoka,alenatychmiast
uciekają,gdyzwrócisięnanieuwagę.
–Wyglądałnasmutnego–zauważyłaMara.
–Ichpieśnizwyklesąpełneżalu–przyznałaCamira.
Gdydżipdotarłnaszczytłagodnegopagórka,polewej
stronieoczomgościukazałsięgłównydom
ObsydianowegoPustkowia.Drewnianybudynek,
postawionynawzniesieniu,miałkilkawykuszy
zestromymidaszkamiorazobszernąwerandę.Ztyłu
znajdowałasięgigantycznastodoła,atakżeszeroka
stajniapołączonazzagrodą.
Zprzodu,naprawo,płynęłarzeka,którąKendra
widziałazsamolotu.Zaniąmajaczyłgeometryczny
kształtwielkiegoobsydianowegobloku.
–Nieprzypominamsobie,żebynamapachzaznaczono
turzekę–stwierdziłaElise.
–TęczowaRzekawwiększościbiegniepodziemią
–odrzekłaCamira.–Alewypływanapowierzchniętutaj,
wObsydianowymPustkowiu.TodarTęczowegoWęża.
–TęczowegoWęża?–zainteresowałasięKendra.
–Jednegoznaszychnajczcigodniejszychdobroczyńców
–wytłumaczyłamłodakobieta.–Istotyowielkiejmocy
twórczej.
Silnikzawarczałgłośniej.Dżipprędkoprzebyłodległość
dzielącąoddomu,apotemzatrzymałsięzpoślizgiem.
Wózchłopakówniemalgodogonił.Zakręciłizaparkował