Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Zerwałsięzłóżkazlanypotemtakmocno,żeszpitalnąko-
szulęmożnabyłowykręcać.Jakprzezmgłępamiętałkosz-
mar,którymusięprzyśnił.Widokognistejłunynaddomem
byłjednaknadwyrazostry,takrealny,jakbypożarbyłczymś
rzeczywistym,anietylkosennąmarą.Wuszachwciążtrza-
skałypękająceodwysokiejtemperaturylampkiogrodowe,
któremiesiącwcześniejmozolniemontowałrazemztatą.
Zajęłoimtocałydzień,wszystkoprzezuszkodzonykabel
międzydwomaostatnimipunktami.Aletaktojest,jaksię
gozakopałoprzedpróbnymwłączeniemoświetlenia.
Światło.Spojrzałnafluorescencyjnewskazówkizegaraod-
cinającesięodciemnejścianyniczymlatarniamorskawnaj-
mroczniejsząnoc.Była4.12.Nagleprzypomniałsobiesłowa
lekarzaotym,żezegarjestzepsuty.Chwileczkę...Przecież
pielęgniarkawymieniłabaterie,kiedypoprosiłototuż
przedsnem.Uśmiechnąłsięnawspomnieniejejuczynności.
Wiedział,żeprzypierwszymkontakcieoceniłagosurowo,
alepotemzdecydowaniezmiękła.
*
To,cośniłosięCudnemu,byłoniczymwporównaniu
zestanemfaktycznym.Dokładnieo4.00nadranempotężny
wybuchwstrząsnąłosiedlemKamieniSzlachetnych.Wpro-
mieniu100metrówwyleciałyszybywoknach.Jednaktobyło
dopieropreludiumpiekła,któremiałosięrozegraćwspokoj-
nejdotychczasokolicy.Przezponadtrzygodzinywdomu
nagromadziłosiętylegazu,żekiedynastąpiłwybuch,kon-
strukcjadachupodniosłasięodobrychkilkanaściecentyme-
trów.Chwilępóźniejdrewnianebelkistanęływogniu.
Po10minutach,gdywoddalirozbrzmiałysyrenypierw-
szychwozówstrażypożarnej,płomieniestrzelaływgórę
nakilkanaściemetrów.DomCudnych,jakwiększość
21