Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zblantem.–SamodpiąłpasyinieczekającnaodpowiedźLizzie,
wyszedłzauta,delikatniezamykajączasobądrzwi.
–Notochodźmy.PrezentdlaDavidamacie?–zapytałam,
odpinającpasyipoprawiającgolf.
–PrezentdałjużAaron.Mytylkoidziemynażyczeniaiwódkę.
Straszniechcęsięnapić.Twójbratmiałrację.Niemamnastroju.
Wszystkomniewkurza,więccomiszkodziprzypiątkusięnawalić.–
Daniellepoprawiałamakijaż,patrzącwtylnelusterko.
–Ajacomampowiedzieć?Całytydzieńsiedziałamwdomu–
pożaliłasięLizzie,anastępniewygramoliłasięzauta.
Wszystkietrzywyszłyśmyzsamochoduiskierowałyśmysię
wstronęwielkiegodomu.Dwiedziewczynyprzezcałyczasoczymś
rozmawiały,ajachciałamtylkotamwejśćiwyjść,iszybkowrócić
doswojegopokoju.Gdytylkopoczułamklimatpanującywdomu,
miałamochotęodwrócićsięnapięcieiuciec.Tonietak,żebyłam
jakimśsztywniakiem,tylkozracjiostatnichwydarzeńwmoimżyciu
icałegostresu,którymnieoplątywał,niczegomisięniechciało.
Naprogudomuzłapałnaspijanysolenizant,lustrującodgóry
dodołu.Śmiałsięipotykałowłasnenogi.Niebyłampewna,czy
wogólezapamiętałżyczeniaodnas,alejużotoniedbałam.
Przepchnęłyśmysięprzeztłumludzizmojegorocznika,których
kojarzyłam,aledostrzegłamteżzupełnieminieznanetwarze.Muzyka
byłatakgłośna,żezagłuszaławszelkiemojemyśli.Ludziprzyszło
mnóstwo,awieleosóbbyłojużnaprawdęmocnopijanych.Obok
gdzieścałowałasięblondynkazbrunetką,poddoniczkamiobok
telewizorarzygałbrunet.Kuchenneblatybyłyprzepełnionewódką,
sokami,chipsamiiinnymirzeczami.Wsaloniestałytrzyogromne
czarnesofy.Dwiebyłyjużzajęte,więczajęłyśmytęostatnią,przy
oknie.NigdzieniemogłamdostrzecSamaijegoznajomych,więc
założyłam,żepalątrawkęgdzieśzadomemprzybasenie.
Usiadłamzrezygnowananajednejzkanap.Mójprzyjaciel,Aaron