Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozwiązaniach.
Jakpowiedział,takbyło.Siedziałemnadzadaniami
zfizykiniedlaszkoły,leczdlaJurkaicojakiśczas
przychodziłemnakonsultacje.Poświęciłemfizycecałe
wakacjeprzedklasąmaturalnąiczułemsięnatyledobry,
żezakomunikowałemprofesorowifizykioswoimudziale
wolimpiadziefizycznej.Dołączyłjeszczedomnie
najlepszyuczeńwklasie,teżJurekirazemzaczęliśmy
przygotowania.Szłociężko,profesorpodrzucałmateriały,
leczzporadąbyłojużkrucho.Przeszliśmydodrugiego
etapuwPoznaniu.Przedwyjazdemprofesorżyczyłnam
wszystkiegonajlepszegoinakoniecpowiedział:„Raczej
niemacieszans”.Podziękowaliśmyipojechaliśmy
powalczyć.Rzeczywiście,niesforsowaliśmyjużtej
przeszkody,aletrudnooszacowaćwpływolimpiady
nanasząprzyszłośćdoktoratkolegiznauk
technicznych,mojezainteresowaniafizyką.
Maturapisemnaniezrobiłanamniewrażenia.Jakoś
połączyłemnajęzykupolskimwieśwspółczesną
z
Chłopami
Reymonta.Matematykęobliczyłemwczasie
jednejgodzinyipracabyłarozchwytywanaprzez
sąsiadów,oczywiściebezkonsekwencjizestrony
pilnującegoprofesora.Dopierowejściedosali
gimnastycznejdyrektoraszkołyspowodowałopanikę,
azarazempowrótdyscypliny.Dyrowywróciłpodszewki
moichkieszeni,zktórychwysypałysięczystekartki
przygotowanenaściągiizapytałprofesoramatematyki:
Czypracęmożnauznaćzaskończoną?
Niebardzoodpowiedziałprofesor.Wjednym