Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Boże…Wymyślcośnowego.Posyłam
murozbawionespojrzenie.
Aletoszczeraprawda.Zrękąnasercu.Byłaśtaka…
nagai…
Stop.Niechcęsłuchaćotwoichfantazjach,ajuż
wszczególnościzemnąwroligłównej.
Żałuj.Robiliśmytakierzeczy…
Notoświetnie,aleterazwracamdopracy.
Podchodzędokasyizaczynamprzyjmować
zamówienie.
Wiesz,kiedyjesteśtakaobojętnaizimna,jeszcze
bardziejmniekręcisz.Słyszęprzyuchuistaramsięnie
roześmiaćklientowiwtwarz.
Kolejkadobaruniejestduża,więcpracujemywedług
schematu.Japrzyjmujęzamówienieipłatność,aPiotrek
jerealizuje.Pochwiliprzedbaremniemażadnego
klienta.
Któragodzina?pytam.
Takcisięspieszy,żebymniezostawić?
Ależskąd.PoprostuMagdamapomniewpaść.
Ach,Magda.Rozmarzasię.
Nowiesz!Zaczynamsięrobićzazdrosna.
Idobrze.Właśnieotomichodzi.Puszczaoko,aja
dajęmukuksańcawramię.Aua.Jestzadziesięć.
Trzebabyłomocniej.SłyszęAdama,którywłaśnie
przyszedł,żebymniezastąpić.
WychylamsięzzaPiotrkaiposyłammuszeroki
uśmiech.
Cześć.
Cześć.Znowucidokuczał?Podchodzibliżej
iobejmujemnieramieniem.
Potakuję,robiącsłodkąminkę.
Hej!Jatubyłempierwszy.Piotrekpróbuje
wepchnąćsięmiędzynas.
Atoco?Seksgrupowy?Takprzyludziach?
DochodzidonaschichotMagdyopartejoblat.
Możechceszsięprzyłączyć?Zapraszamyszczerzy
sięPiotrek.
Nie,dzięki.Wolębardziejkameralnie.