Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
Zabaremnajczęściejmożnamnieznaleźćwweekendy
iwieczorami.Niektórzynarzekalibynatakiegodziny
pracy,alenieja.Takiezmianyniekolidujązmoim
planemzajęćimijająszybciejniżinne.Pewniedlatego,
żesądwu–lubtrzyosobowezewzględunazwiększony
ruch.Jestteżwięcejdozrobienianiżwczesnym
popołudniem,więcgodzinymijają,jakbybyłyminutami.
Towymarzonapracadlamnie.Odpierwszegodnia
polubiłamtenbaricałyteam,któryskładasięzszefa
ipozostałychośmiubarmanów.Mamszczęście,
żetrafiłamnasameświetneosoby(opróczOlki,zktórą
pozostajęwstałymkonflikcieodsamegopoczątku).
Wszyscyjesteśmystudentami,więcniemamyproblemu
zdogadaniemsię.Awłaściciel,panKrzysiek,oprócz
szefowaniaczęstowłaściwienamojcuje.Dziękitemu
tworzymyswegorodzajujednąwielkąrodzinę.
Sambarmieścisięwcentrummiastainosidumną
nazwęMur.Żebydoniegodotrzeć,wystarczyskręcić
wbramęjednejzestarychkamienicizejśćpokilku
schodkachdowygłuszonejpiwnicy.Odrazutrafiasię
dosurowegownętrza,wktórymspomiędzytynku
wychylająsięfragmentysurowej,ceglanejściany.
Pomieszczeniezastawionejestciężkimistołami,alenieco
wrogu,zarazoboksporegobaru,czaisiędosyćczęsto
wykorzystywanascena.
Dziękidobrejlokalizacjiiniezbytwygórowanymcenom
nienarzekamynabrakklientów.Odczasudoczasu
organizowanesątukoncertymniejlubbardziejznanych
zespołów,atojużprzyciągaprawdziwetłumy.Takie
wieczorynieodłączniewiążąsięzogromempracy,ale
jajelubię.Mamdarmowykoncert,couważam
zanieocenionyprofit.
Niestetywprzyszływeekendniedanemibędzie
rozkoszowaćsiębrzmieniemgitarowychriffów.Wdomu
niebyłamodponadmiesiącaiostatniobabciapalnęła
midosyćnieprzyjemnekazanieztejokazji.Niemam