Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
SłyszęwkurzonygłosMagdy,mojejwspółlokatorki:
Majka,docholery!Wyłącztenpieprzonybudzik!
Poomackuprzesuwamdłoniąpoparapecie.Kiedy
natrafiamnatelefon,naoślepprzesuwampalcem
poekranie.Magdacichniewpółsłowa.Uchylampowieki.
Ledwiewidzącymokiemspoglądamnawyświetlacz
irejestruję,żejużsiódma.Notak.Ostateczniebudzikisię
niespóźniają.
Wżółwimtempiepodnoszęsiędopozycjisiedzącej.
Krzywięsię.Bolimniegłowa,azastygłemięśnieniechcą
współpracować.Czujęsięokropnie.Nicdziwnego,skoro
spałamzaledwieczterygodziny.Tostanowczozamało.
Zwyklepotrzebujęconajmniejośmiu,ajeślimogę,śpię
nawetdziesięć.
Mamsenjakniedźwiedź.Strasznietrudnomnie
obudzić.Budzikidzwonią,ajaniereaguję.Magdanie
mogłaznieśćrozmaitychpisków,pianiaiinnychdzikich
dźwiękówmojegotelefonu,którymipróbowałamjakoś
rozwiązaćtenproblem.Zwykletoonapierwszasię
budziłaiwrzeszczała,żebymwstała.Zgodnie
stwierdziłyśmy,żetylkotodziała.Stądobecnydźwięk
mojegobudzika.Początkowostraszniemniestresował,
alepowolisięprzyzwyczaiłam.Wartobyło,bonaprawdę
jestskuteczny.
Spoglądamzaokno.Krajobrazwyglądazachęcająco.
Zuśmiechempatrzęnazielony,jasnyświat.Uwielbiam,
kiedywszystkobudzisiędożyciapozimie.
Wkładamkapcieiszurającnimipopodłodze,
podchodzędobiurka.Włączamczajnikelektrycznyibiorę
siędoprzyrządzeniakawy.Jużpochwilirozkoszujęsięjej
zapachem.Mogęszerzejotworzyćoczy.
Biorękosmetyczkę,zoparciałóżkaściągamręcznik
iidędołazienki.PodrodzezerkamnałóżkoMagdy.Śpi
nabrzuchu,dopołowyprzykrytacienkąkołdrą.
Wychodzęzpokoju,cichozamykajączasobądrzwi.
Jestemwłączniku,małympomieszczeniu,międzydwoma