Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niezajęłojejtakdużoczasu.Dodziesiątejciągle
brakowałoprawiegodziny.Wpobliżuniebyłożadnej
kawiarnianibaru,więczdecydowała,żewejdzie
dokamienicyipoczekanaschodach.Naszczęścienie
byłodomofonuanistróża,asolidnedrewnianedrzwistały
otworem.Klatkaschodowakiedyśzapewneprzedstawiała
sięimponująco,aleterazbyławnienajlepszymstanie
szarozieloneścianyzdobiłpodsufitemozdobnyfryz,już
niewiadomo,czyzroślinnym,czyzwierzęcym
motywem,bofarbawwielumiejscachwyblakła.Tynk
tuiówdzieodpadałodścian,aozdobnapodłogowa
mozaikabyłaniekompletna;nikomuniechciałosięjej
uzupełniać,więctrzebabyłouważać,żebysięnie
potknąć.Tchnęłotutajpiwnicznymzatęchłymzapachem
ibeznadzieją,jakbybudynekzrezygnowanyczekał
naostatecznyupadek.Nigdzieniewidaćbyłowindy,
tylkoszerokieschodypięłysięwgóręnapięćpięter,
drewnianestopniebyływytartewmiejscu,gdzieprzez
dziesiątki,amożenawetsetkilatwydeptałyjestopy
mieszkańców.Ozdobnakutabalustradanieutraciła
swojejurodyimogłabydalejbudzićpodziw,gdyby
oczyszczonoipociągniętonowąfarbą.Tylkoporęcznie
utraciłaswojegoblaskuwyślizganagirlandajasnego
drewnazdawałasięświecićwpółmroku.Alicjawypuściła
bagażezrąkistałazzadartągłową,zastanawiającsię,
jaktomiejscewyglądałowczasachswojejświetności.
Ktotumieszkał?Zaczymtęsknił,oczymmarzyłiczego
sięlękał?Czy,takjakona,bałsięzrobićkrokdogóry,
zanimktośprzyjdzieipowie,żeniejestnawłaściwym
miejscu,żenikttunieoczekujekogośtakiego,żenie
matuczegoszukać?Zniepokojemodnotowała,żektoś,