Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
człowiekiem,któryniechciałsięnadmiernieangażować,
właśniedlatego.Wtensposóbjednawadadopewnego
stopniawykluczaładrugą.Gdybyniebyłtakileniwy,
zazdrościłbymu.Niezbytzadowalającystanrzeczyimógł
ztymzrobićtylkojedno:ofiarowaćMszęzaarchidiakona
Leonaimodlićsię,bynigdyniestaćsiępysznym
ibysługaBożyNicetasprzezwyciężyłswojelenistwo,nie
stającsięprzytymzazdrosnyonikogo.
Zachichotał,opuszczającwielkąsalęaudiencyjną.
Wciążczułsiętrochęjakkarzeł,alebardziejpogodny.
–OczymzamierzaszmówićnakazaniuwczasieMszy?
–zapytałacesarzowa.Byłalekkopoirytowana.
Archidiakonniezareagowałnawetsłowemnajejmałą
przemowęodzieciachimiaławrażenie,jakbyczegośnie
aprobował,iżetodotyczyłoWalentyniana.Możesię
spodziewał,żekażegoszkolićnażołnierzawwieku
czternastulat,jaktobyłowprzypadkuAecjusza,Albinusa
iinnychlubnaprzyszłegomężastanu,następnego
cesarza.Wkońcukapłanpozostajemężczyzną–tenbył
nimnapewno–awszyscymężczyźniuważają,żewładza
jestsprawąwyłączniemęską.SemiramidaiKleopatra
mogłybywogólenieistnieć.TylkonaWschodziemożna
byłoznaleźćmęskichwładców,którzywiedzieli,jak
łączyćmęskąsiłęzintuicjąiprzenikliwościąkobiecego
umysłu.Tunawetkapłan–nawettenkapłantegonie
rozumiał.Mimowszystkomógłpowiedziećcośmiłego
oWalentynianie.Jegomilczeniebyłokrytyką.
–BędęmówiłoMieścieBoga–odparłLeon.
–MiastoBoga...gdzieśjużtochybasłyszałam.
–TotytułdzieławielkiegoAugustynazHippony.
Zmarszczyłasięlekko–międzyjejwyrazistymi
ciemnymibrwiamipojawiłasiękreska.
–NazywaszgowielkimAugustynem–ajasłyszałam,
jakinnimówiąonimjakookrzewicielubardzo
niebezpiecznejdoktryny.NawettwójprzyjacielJanKasjan
ostrosięsprzeciwiałjegonauczaniu...