Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mógłprzecieżBielińskiszukaćubawieniawolejulub
wkalare​piezgrochem!
TuwtrąciłsięSzatow.
Nigdycipańscyludzieniekochaliludu,niecierpieli
zaludiżadnychofiarniezłożyli,chociażbypantosobie
niewiemjakprzedstawiałnawłasnąpociechę!mruknął
ponuro,zwbitymwpodłogęwzrokiem,niecierpliwie
kręcącsięnakrześle.
Co?Oniniekochaliludu?zawołałStiepan
Trofimowicz.AleżjakkochaliRosję!
AniRosji,aniludu!ryknąłSzatow,błyskając
oczyma.Niemożnakochaćtego,czegosięniezna,oni
zaśniemielipojęciaoludzierosyjskim.Oniwszyscy
ipanrazemzniminiedostrzegliludurosyjskiego,
azwłaszczaBieliński;widaćtoprzecieżzjegolistu
doGogola.Bieliński,jakówCiekawywbajceKryłowa,nie
dostrzegłsłoniawkunstkamerze,acałąuwagęzwrócił
nafrancuskieżuczkisocjalne;nanichteżpoprzestał.
Aprzecieżonbyłzwaswszystkichmożenajmądrzejszy!
Nietylkoniezauważyliścieludu,leczodwracaliściesię
odniegozewstrętem,choćbydlatego,żejakonaród
traktowaliściejedynieFrancuzów,itonawetwyłącznie
paryżan,iwstydziliściesię,żeludrosyjskiniejesttaki
sam!Otonagaprawda!Ktojednaknieznaludu,niezna
Boga!Wiedzcie,żenie​wątpliwiewszyscy,którzyprzestają
rozumiećswójnaróditracązwiązekznim,natychmiast,
wmiaręjaktracąwiaręojczystą,stająsięateuszamilub
obojętnymi.Mamrację!Tofaktsprawdzony.Dlatego
iwywszyscy,imywszyscyteraz,jesteśmyalbo
gnuśnymiateistami,alboobojętnym,rozpustnym
bydłem,iniczymwięcej!Ipantakże,Stiepanie
Trofimowiczu,nieczyniędlapanawyjątku,nawetwłaśnie
opanumówiłem,niechpanwieotym.
Zwykle,wyrzuciwszyzsiebietakimonolog
(atomusięczęstozdarzało),Szatowchwytałczapkę
ikierowałsiędodrzwiwcałkowitymprzekonaniu,
żeterazjużwszystkoskończoneiżeprzyjaźń
zeStiepanemTrofimowiczemjestzerwananazawsze.
JednakWierchowieńskiumiałgozakażdymrazem