Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jeszcze,żeBarbaraPietrownanadranemniemiałajuż
żadnychpodejrzeńcodoDaszy,nigdyzresztą,prawdę
mówiąc,ichnieżywiła,zbytbyłapewnaDaszy.Nie
mogłaskądinąddopuścić,abyjejNicolasmógłsię
zadurzyćwjej…„Darii”.Rano,gdyDariaPawłownajak
zwykle,siedzącprzystoliku,nalewałaherbatę,Barbara
Pietrownadługoibadawczoprzypatrywałasięjej
iwreszciemożeporazdwudziestyodwczorajszego
wieczoruzprzekonaniempowiedziałasobie:„Wszystko
togłupstwo!”.
Zauważyłajedynie,żeDaszamawyglądjakiś
zmęczony,żejestbardziejcichaiapatycznaniżzwykle.
Poherbacie,przyjętymoddawnazwyczajem,zasiadły
obydwiedorobótek.BarbaraPietrownakazałazłożyć
sobieścisłesprawozdaniezwrażeńzagranicznych,
zwłaszczaoprzyrodzie,omieszkańcach,miastach,
obyczajach,osztuce,przemyśle,słowem,owszystkim,
coDaszazdążyłazobaczyć.Anijednegopytania
oDrozdoweiowspółżycieznimi.Dasza,którasiedziała
obokniejprzystolikuipomagałajejwyszywać,
opowiadałajużzpółgodzinyswoimrównym,
monotonnym,trochęsłabymgłosem.
–Dario–przerwałajejznienackaBarbaraPietrowna
–czyniemasznicszczególnego,oczymchciałabyś
powiedzieć?
–Nie,nic–powiedziałaDaszapochwilowymnamyśle
ijasnymwzrokiemspojrzałanaBarbaręPietrownę.
–Wduszy,wsercu,nasumieniu?
–Nie–powtórzyłaDaszacicho,leczznutąposępnej
stanowczości.
–Wiedziałamotym!Wiedz,Dasza,żenigdynie
zwątpięotobie.Siedźterazisłuchaj.Siądźtu,
naprzeciwko,natymkrześle,chcęwidziećcięcałą.Tak.
Słuchaj,chceszzamąż?
Daszaodpowiedziaładługim,pytającymspojrzeniem,
niezanadtozresztązdziwionym.
–Słuchaj,nicniemów.Popierwsze,jestróżnica
wieku,bardzodużaróżnica;leczwiesznajlepiejsama,
żetogłupstwo.Maszrozuminiepowinnaśpopełniać