Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oczymchciałaśzemnąporozmawiaćicopokazać?Chybate-
razmożeszmiwyjaśnić?zapytałam,odwracającsięwjejkierunku
ilekceważącspojrzeniafacetówprzybarze.
Tak,terazmogę.Chcęcizaprezentowaćświatmuzyki,mu-
zyków,śpiewakówoperowych,prawdziwychartystów.Chcępoka-
zaćwnętrzaoper,spektakleoperowe.Gdybymwcześniejzdradzi-
łatajemnicę,gdziechcęcięzabrać,byćmożebyśnieprzyjechała.
Chrząknęłaiprzypaliłapapierosa.Byćmoże...dokończyła,
rzucajączapałkędopopielniczki.Byćmoże...dodałastanowczo,
patrzącmigłębokowoczy.
Uśmiechnęłamsię,prawiepotwierdzając,spojrzałamjeszczeraz
namężczyznoblegającychbar.Pochwiliwyszłyśmyzkawiarni.
Wdobrychhumorachweszłyśmydośrodkaparyskiejopery.Na
ścianachwisiałylustraprzeglądającesięwlustrachpoprzeciwnej
stronie,aogromnepozłacanekandelabrystaływynioślenadługich,
czarnych,lakierowanychmetalowychnogach,oświetlającfoyeriwi-
szącekryształowelampy,którebłyszczałybogatowszystkimikolorami.
Posągiustawioneprzypodłużnychoknach,pozłacaneimiedzia-
ne,innezmarmuruwłoskiego,stałydumneipoważne,spoglądając
nawytwornepaniewdługich,czarnych,dopasowanychiwydekol-
towanychsukniachoraznapanówwefrakachzcygaramiwustach.
Wszędzieunosiłsięzapachdrogichfrancuskichperfum.Publicz-
nośćstała,popijającszampana,żywodyskutującnatematprogramu
wieczoru,oczekującnarozpoczęciepierwszegoaktu.
Balkonyisiedzenianasaliwidowiskowejpokrytebyłygrubym,
ciemnoczerwonymwelurem,wykończonympozłacanymiaplikacja-
mi.Ciężkakurtynamiałatensamkolor.Wisiaławytworniezakoń-
czonagrubymifrędzlamiiornamentamiwkolorzestaregozłota.
Czujesztenzapach?zapytała...Czujesz?wyszeptała.
Usiadłyśmynawyjątkowowygodnychdużychfotelachwpobli-
żusceny.Wpowietrzuunosiłsięcharakterystycznyzapachsztuki,
dzieła,gry,śpiewu,spektaklu.
7