Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
SPOTKANIE
Pochylamsięiwymiotujędowielkiegochromowanegokosza
naśmieci.Mójżołądekkurczysięjakcytrynawyciśniętadocna.
Napórkrwiwgłowiesprawia,żeczaswokółsięzatrzymujeiistnieje
tylkotazimna,metalicznakrawędź,októrąsięopieram,znów
mogęnormalnieoddychać.
Dobrzesięczujesz,Simon?pytaTom.
Dotykdłoniprzyjacielanamoimramieniujestuspokajający,
pokrzepiający.Przynajmniejdochwili,gdyprzytakuję.Wtedychwyta
mniezakoszulęiciągniedotyłu,próbującmniewyprostować.Żeby
tosięudało,muszęsięoprzećościanę,boTomjestodemniejakieś
dwadzieściacentymetrówniższyiważydwadzieściakilogramów
mniej.
Notoweźsięwgarść,namiłośćboską.Dziśstawiamywszystko
najednąkartę,drągalumówi,dającznaćrecepcjonistcezaswoimi
plecami.
Próbujęwciągnąćdopłucwięcejpowietrza,robiącdługie,
nieregularnewdechy.
Możenależałobyprzełożyćspotkanieokilkadni.Udoskonalić
kilkazmiennych,daćLisienowy…
Jezu,twójoddechcuchniedyskotekowymkiblemprzerywa
miTom,marszczącnos.Nie,niczegoniebędziemyprzekładać,
botenkoleśwrócidoChicagodopierowprzyszłymroku,adotego
czasuwylądujemynaulicy,żebrzącpodmostemalbojeszczegorzej.