Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Coteżpan…?!Żenibyjestemwścibska?
Oho,przemknęłomuprzezmyśl.Paniusiachybanie
przepadazaspółdzielnią.Jakbynapotwierdzeniejego
domysłów,kobietawyrzuciłazsiebiepotoksłów:
Zamiastporządnychludzinachodzić,dorobotybyście
sięwzięli!Tylkopieniądzepotraficiebrać!
Alejawłaśniejestemwpracy…Marekspróbowałjej
przerwać.
Niewiem,dokogotensamochódnależy!Mieszkam
tudopierodwalatainieznaminnychludzi!Ateraz
dowidzenia!
Potychsłowachzatrzasnęładrzwi.Mareksłyszał
jeszczejejgniewnemamrotanieioddalającesię
pospieszniekroki.Dłuższąchwilęstałwkorytarzu,
strząsajączsiebienieprzyjemnewrażenie.Wzruszył
ramionamiiruszyłdokolejnegomieszkania.
Tymrazemotworzyłmuniespełnadwudziestoletni
mężczyzna.Naszyimiałbezprzewodowesłuchawki,
abladośćskóryorazkoszulkazlogiempopularnej
internetowejstrzelankipodpowiedziałaMarkowi,
żemadoczynieniaznałogowymgraczem.Poczuł
przypływoptymizmu.Młodzizazwyczajwiedzą,cosię
wichokolicydzieje.
Dzieńdobry.NazywamsięMarekOlszewski,pracuję
współdzielniimamkilkapytań.
Dzieńdobry.Słucham.
Chłopakwyraźniesięniecierpliwił,zerkająccochwila
zaplecy,wstronępokoju,wktórym,jakzałożyłMarek,
stałkomputer.
Chodziotegomercedesa.Wieszmożedokogo
należy?
NadziejeOlszewskiegoprysłyjużpopierwszych
słowachmłodzieńca.
Nie.Nigdyniewidziałem,żebyktoścośprzytym
aucierobił.
Aoddawnatustoi?
Chłopaksięzastanowił.
Trzy,czterymiesiące.Niedłużej.
Iniewiesz,ktogozaparkował?