Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dokumentówzwiązanychztymnumerem.Albozaginęły,
albo…–zawiesiłagłos.
–…ktośjecelowousunął–zakończyłmyśldziewczyny
Marek,biorącsporyłykorzeźwiającegonapoju.
–Maszrację.Cowięcej,niktbysięniezorientował.
Znalazłamtotylkodlatego,żeszukałamkonkretnego
numeru.Winnymprzypadkuinformacjautonęłaby
poprostuwsystemie.
Odrobinapiankizostałajejnagórnejwardze.Paulina
zlizałająkoniuszkiemjęzyka.
–Alektoidlaczegotozrobił?–drążyłMarek.
Pytaniezawisłomiędzynimijakwisielecnaszubienicy,
tużpouruchomieniuzapadniprzezkata.
Milczenieprzerwaładziewczyna.
–Wchodzęwto!
Marekspojrzałnaniązukosa.
–Askądpomysł,żezamierzamdalejprzytym
grzebać?
Uniosłakącikustwironicznymuśmiechu.
–Znamcięwystarczającodobrze,żebywiedzieć,żenie
odpuścisz.
Nieoponował.Faktycznie,miałzamiarrozwiązać
tęzagadkę.Zagadkę,którawłaśnieznaczniesię
skomplikowała.
–Przydamisiępomoc–zgodziłsięchętnie.
Paulinanapiłasiękawy.
–Jakijestnasznastępnykrok,paniePoirot?–spytała
zlekkąkpiną,jednocześniesamateżsięnadtym
zastanawiając.
Marekdałsobiechwilędonamysłu.
–Spróbujemyprzyjrzećsiędokładnietemu
samochodowi.
–Myślałam,żejużtozrobiłeś…
Wyszczerzyłsięsztubacko.
–Aleniezajrzałempodmaskę!
Następnieprzezkilkaminutrozmawialioostatnio
oglądanychserialachiprzeczytanychksiążkach.Oboje
lubilizanurzaćsięwświatliteraturyiwymieniaćpóźniej
uwagaminatematchwytówfabularnych.