Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jedenznichpomachałmuenergicznie.
–AspirantMaciejKrabkowski–przedstawiłsięiwskazał
kolegę–atoaspirantPatrykRogalowski.
Zabezpieczyliśmymiejscezdarzenia.
Zawadzkiskinąłgłowąiwydąłusta.
–Przesłuchaliścieświadków?
Krabkowskizaprzeczył.
–Nie.Tylkoichwylegitymowaliśmy.Czekaliśmy
napana,komisarzu,inaprokuratoraWicherka.
–Dobra.Wtakimrazie…
Urwał,bozauważył,żeprzyjechałAndrzejWicherek,
prokurator,zktórymjużwielokrotniewspółpracował.
Darzylisięwzajemnymszacunkiem,choćnigdynie
zadzierzgnęłasięmiędzynimiprzyjacielskawięź.
Wicherekwysiadłzsamochoduipodszedł
doZawadzkiego.Obrzuciłwszystkoznudzonym
spojrzeniem.Nicniemogłowytrącićgozrównowagi.
WkuluarachmówionoonimSkała,bozawszebył
spokojnyinigdynieokazywałżadnychuczuć.
Skinąłgłowąkomisarzowi.
–Róbcieswoje,Zawadzki–poleciłiwsadziłdłonie
wkieszeniespodni.
DrugącechąWicherkabyło,żenielubiłbrudzićsobie
rąk.Prawienigdynieuczestniczyłwczynnościach,
zostawiającwszystkopolicji.Żywiłdokomisarza
profesjonalneuznanie,ufałmuizdawałsięnajego
doświadczenie.
Zawadzkipodszedłdopozostałych.Naobliczach
wszystkichtrzechosóbwidniałacałagamauczuć
–strach,obrzydzenie,zdumienie,atakżeulga,zapewne
naskutekobecnościfunkcjonariuszypolicji.
–KomisarzZawadzki–powiedział,nietrudzącsięani
gaszeniempapierosa,anipokazywaniemodznaki.
ZwróciłsiędoPauliny,MarkaiAlojzego.
–Proszęmiwszystkoopowiedzieć.
Zaczęlimówić,jednoprzezdrugie.Zawadzkiuniósł
dłoń.
–Proszęsięuspokoić.Pokolei.Panpierwszy.–Wskazał
Marka.