Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bojaktobudowalienergiczniezatoczyłarękąkoło
niktnieprzewidział,żenastaniekiedyśdobrobytikażdy
będziemiałsamochód.Albonawetdwa.Zostatnich
słówbiłsarkazm.
Pieprzenikomuniści!zagrzmiałkierowca.
Naglereflektorypojazduoświetliłystojącegozprzodu
pomarańczowegomercedesa.Starymodel,zwany
potocznie„beczką”,byłbrudnyodpylącychdrzew
iulicznegokurzu.Karoseriagdzieniegdziezardzewiała.
Samochóddługoopierałsięniszczycielskiemudziałaniu
czasu,alewkońcuuległiteraztylkokapitalnyremont
mógłbysprawić,żeniegdysiejszaperłaniemieckiejmyśli
motoryzacyjnejznówwyjedzienadrogę.
Mężczyznazatrzymałauto.Bijącazreflektorówjasność
zdawałasięwycinaćwobejmującymświatmrokudwa
rozszerzającesię,świetlistetunele.
Trzebabyztymwkońcuzrobićporządekpowiedział
gniewniekierowca,wskazującmercedesa.Tengratstoi
tujużoddawna,niszczejeizajmujemiejsce!
Kobietaodruchowopoprawiłamęża:
Najwyżejodtrzechmiesięcy.
Mężczyznawrzuciłpierwszybiegiruszył,odrobinęzbyt
gwałtownie,dającwtensposóbupustfrustracji.
Tootrzymiesiącezadługo!wycedziłprzez
zaciśniętezęby.Pewniejakiśstarydziadtuzaparkował,
apotemumarłi…
Wiesiek!ofuknęłagokobieta.
Jutrozgłoszętodoadministracji!powiedziałgłośno
kierowca,awjegotoniepobrzmiewałazłośliwa
satysfakcja.Niechrusządupy!Potrafiątylkopieniądze
brać,nierobyjebane!
Samochódwyjechałzuliczkiinapowrótzapanowały
wniejciszaimrok.Mackiciemnościznówopanowały
okolicęizdawałysięprzyjaźnieotulaćmercedesa.
Amożetozniegowypełzały?