Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Powiedziałamojcu,żenaszastarasłużącamusiała
usłyszeć,jakojciecmówiłmi,gdziepojedziemy.
Zmarszczyłczołoipochwiliskinąłgłową.
–Ogi-sanniejestzła,tylkosłaba.Ludzieksięciaznają
sposobynato,żebyrozwiązaćjęzyktakimludziom.
–Cosięstanie,jeślinaszłapią?–zapytałam.
Skrzywiłsiętak,jakbywogóleniechciałotym
myśleć.
–Zginę,chroniącciebie–odparłpochwili.
–Niezłapiąnas–odrzekłampewnymgłosem.–Ten
chłopakjestszybszy.
–Jakwidzę,bardzowniegowierzysz–powiedział
ojcieciwyjrzałzazasłonkę.–Sądzęjednak,żetonie
jegoszybkośćnasuratuje,alespryt.
–Toznaczy?
–Samazobacz.
Wyjrzałamnadwóriażwestchnęłamzezdumienia,
kiedyokazałosię,żezjechaliśmypodmost,gdziebyło
jeszczebardziejmrocznoniżnadrodze.Tużobokrosły
osłaniającenaskrzaki.
–Jesteśmypod...
–Cii–przerwałmiojciec.–Posłuchaj.
Pochwiliusłyszeliśmyciężkitętentkopyt.Nasi
prześladowcyprzejechaliprzezmostipognalidalej.
Naliczyłamtrzech,możeczterechjeźdźców,którzy
krzyczeli,poganiająckonie.Dopieroterazzrozumiałam
starejapońskieprzysłowie,któremówi,żewszystkie
mostysązakrzywione,bodemonymogąatakowaćtylko
wliniiprostej.
Demonyścigałynastakjakciludzie.
Siedziałamcichowramionachojcaiwsłuchiwałamsię