Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Cicheoddechy,którewydawałysięunosić
wpowietrzu,zapachzakazanejmiłości,któryniósł
wiatr,duszneciepło,któresprawiało,żeoszaleli
zpożądaniakochankowiepocilisiępodmoskitierą
–towszystkoodcisnęłosięnamoichzmysłach,kiedy
wróciliśmywkońcudoKioto.
Naszaredachyznowuzaczęłyspadaćciężkiekrople
deszczu.Przydrodzepełzłygąsienice.Nocnepowietrze
wypełniałstrach,aletakżemagia.
Magiabaśni,którąmiałamdopieropoznać.
Alenajpierw...
–Dalejgrozinamniebezpieczeństwo,Kathlene.
–Wiem,tato.
–Zawszemiufałaś.
–Tak,tato.
–Czywierzysz,żerobiętowszystko,bociękocham?
–Tak.
–Nawetjeślizabioręcięwmiejsce,którewydajesię
nieodpowiedniedlamłodejosoby,takiejjakty?
–Tak.–Przycisnęłamdłońdopiersi,byuspokoić
rozkołataneserce.Czułam,żezachwilęprzydarzy
misięcośdziwnegoiwspaniałego.Żestojęnaprogu
jakiejśtajemnicy...Tak,tylkoocochodzi?
–Długozastanawiałemsięnadnasząsytuacją.Nie
chciałbym,żebyktościęskrzywdził.Muszęwięcpodjąć
najtrudniejsządecyzjęwżyciu.
–Jaką,tato?
–Gdziesięschronić–odparł.–Diabłyksięcia