Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NaulicyPanepistimioukupiłemmałątiropitę.Zapłaciłemjednoeuro
itrzydzieścicentów.Toznaczyczterystatrzydzieścidrachm.Tasama
tiropitaprzedzmianąwalutykosztowałasześćdziesiątpięćdrachm.
Płacezaśpozostałydokładnietakiesame,całkowiciejezamrożono.
Dokądtowszystkodoprowadzi?
Dawniejbyłembardzozamkniętymtypem,wcaleniemówiłem
osobieaniotym,comniezajmuje.Alejakiśczastemupodjąłem
jednakdecyzję,żebywytyczyćnowądrogęprawdyiwszystkobez
lękumówićmojemuspowiednikowi.Doradziłamitopewnadobra
iwyjątkowowartościowadziewczyna,bliskaprzyjaciółkamojej
starszejsiostry.Powiedziała,bymmówiłspowiednikowiwszystko,
bokiedysięznimrozmawiapodczasspowiedzi,totak,jakbymówić
dosamegoBoga.
DlategolubięczęstojeździćnaŚwiętąGórę,gdziesąludzie
nawysokimpoziomie.Podczasmojejostatniejwizytyprzytrafiło
misięnastępująceciekawezdarzenie:wdrodzedoKsiropotamou
spotkałempewnegomłodzieńca,którybyłjakbyotumaniony,bez
groszaigłodny–napierwszyrzutokawidaćbyło,żecośjestnietak.
–Przyjacielu,zmierzaszdomonasteru?–pytamnie.
–Tak.
–Jesteśtuporazpierwszyczycięznają?
–Znająmnie–odpowiedziałemniecozmieszany,żeświęci
mężowiemoglimniezobaczyćztymćpunem.
–Możeszpośredniczyć,byimnieugościli?
Wchodzędomonasteru,idędoojcaZachariaszaimówię
mutoitamto.
–Chodźmydoigumena.
Kierujemysiędoigumena,aonodrazuoświadcza:„Człowieknas
potrzebuje”.
Inatychmiastdalimujeśćipić,pozwolilisięumyćizaoferowali
pokójdospania.
Potemigumenpoprosiłnasobudodomugościnnegoipoczęstował
wielkimpękiemwinogronróżnegorodzajuowybornymsmaku,
amłodzieńcowiofiarowałtakżepouczającąksiążkę.Następnie
udzieliłnamradiwspomniałowieluinteresującychiużytecznych
sprawach.Jazostałemdoweekendu,zkoleimłodzieniec–jaksię
dowiedziałem–okołodziesięciudni.Gdymiałwyjeżdżać,dali
mupieniądzeikupilibiletydoAten.Ztakiejglinyulepieni.
Miłosierni.
OwegodniaojciecNikodimosmówiłnamorajuipiekle.