Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stronę.
–Dziewczynko,wieszmoże,gdzietumieszkabogini?
–zawołałaprzymilniekobitka.
Doraprzezmomentprzestępowałaznoginanogę,
potemniepewniepotaknęłaiwskazałanaszczytgóry
Kykuli.
–Tam,nagórze,wlesie.Trzebaiśćniebieskim
szlakiemażdokrzyża,stamtądwidaćjednąjedyną
chałupę,tammieszkabogini.
Kobietaskwapliwiepodziękowałaiwyciągnęła
zkieszenikoronę,którąwcisnęławdłońDory.Obróciła
sięidziarskoruszyławewskazanymkierunku.Mężczyzna
szedłkilkametrówzanią.Doraodprowadziłaich
wzrokiem,wreszciezniknęlizazakrętemdrogiwiodącej
dopodnóżadzikiejkarpackiejgóry.
Dodzisiajbyłaciekawa,czyparkaprzenocowała
wówczaswpaśniku,wsamymśrodkugęstegolasu,gdzie
nieprzedostawałsięanipromyczekświatłainiebyłotam
nicpróczniebieskiegoszlaku,któryprowadzi
zHrozenkovadokrzyża,azanimsięurywa,czymoże
zdążyłaprzedzmrokiemwrócićdowsi.Wkażdymrazie
ostatniautobusdoBroduodjeżdżałkwadranspoczwartej,
aoninaniegoniezdążylinapewno.
Aleniewszyscyprzyjezdnibylitacypodejrzani.
Przeciwnie,zwyklebylitoludzie,którzynaprawdę
potrzebowalipomocySurmeny.ZczasemDoranauczyła
sięrozpoznawaćichnapierwszyrzutoka.Zasępiona
starszapaniztorbą–bezwątpieniachodziodzieci.
Młodadziewczynastojącaniepewnieprzyrozkładziejazdy
–nastoprocentsprawysercowe.Przyjeżdżaliteżludzie
odrazuwyglądającynachorych.Doralubiłaswojąrolę,
lubiłaprowadzićnaprawdępotrzebującychdoSurmeny,
wiedziałabowiem,żeciotkaimpomoże,aichtwarzjuż
wkrótcerozjaśnicośniezwykłego–nadzieja.
Dorabrałaichzarękęjużnaprzystanku,gdzieprosili,
byzaprowadziłaichdobogini,iwiodławgórę,wświat
tutejszychkopanic,czyliwzgórzzsamotnymichatami
iręcznieobrabianymipoletkami.Przechodziła
zprzyjezdnymiobokcmentarza,kopanicyČernej,potem