Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Piekło-Pieśńósma
Niedługopotemwidzę,jakiemęki
zadałmunaródwnurzonwteodmęty,
Bogudotądzatoskładamdzięki.
Wszyscywołali:-«FilippoArgenti!…»
ÓwzaśFlorentczyk,cogowściekłośćpali,
samsiebiekąsaćzacząłszałemjęty.
Tugozostawiam,niopowiemdalej,
bouszyjękmiprzeszyłtakbolesny,
żeśmyspojrzenieprzedsięwytężali.
Dobrymistrzrzecze:-«Synu,jużpoczesny
zbliżasięgródon,cosięDiaskiemmieni
ważnychmieszkańcówmaitłumbezkresny».
Ajazaś:-«Zdasię,paniemój,śródcieni,
«żemijużwidnaonegowieżyca
«szkarłatna,jakbywyszłaspodpłomieni».
Onzaśrzekłdomnie:-«Wewnątrzzasyca
ogniażarwiecznyblaskamipurpury;
takąjestpiekłaniższegostolica».
Tuśmywpłynęliwgłębokirów,który
wkrągopasujekrainęrozpaczy,
ażelaznymizdawałysięmury.
Łódźokrążyła,nimobrzegzahaczy
wmiejscu,gdziesterniknasnalądwygania.
-«Wysiadać!»-krzyknął-«tusięwejścieznaczy!»
Ztysiącujrzałemtych,coodzarania
zniebatuspadli,cizaśpełnizłości
mówili:-«Ktojestten,cobezskonania
wędrujetutajprzezumarłychwłości?»
Mądryzaśmistrzmójdałznakidącdalej,
żemówićznimichcenaosobności.
Natenczaswzgardęswąopanowali,
wołając:-«Chodźty,atenniechzostaje,
«cowpaństwośmierciwkroczyłnajzuchwalej.
57
58
61
64
67
70
73
76
79
82
85
88
w.61:FilippoArgenti-deiAdimari,magnatflorencki;obraziłkiedyśDantego,dającmu
wtwarzwczasiedysputypolitycznej.