Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Rozmyślaniaobabciimamieprzerywamipisk
hamulcówmercedesateścia,któryzajeżdżapodnasz
dom.ZsamochoduwychodziHenrykCisowski
ipokonująckilkaschodków,jestjużpodnaszymi
drzwiami.Muszęprzyznaćporazenty,żetwójojciec
nadaljestprzystojnymmężczyzną.Mimosześćdziesięciu
pięciulatwciążsiędobrzeprezentuje.Mabujne,chociaż
jużmocnoszpakowatewłosyikrzepkąpostawęsilnego,
odważnegofaceta.Nawetkilkadodatkowychkilogramów
nieumniejszajegomęskiejurody.Bijąceodniego
charyzmaiwładzajeszczebardziejuatrakcyjniająjego
aparycjęmężczyzny,któremusięwżyciupowiodło.
Patrycjaniejestjedynąkobietą,któraskusiłabysię
namiejsceprzyjegobokuiwjegołóżku.Nawetniejest
dotegokoniecznygrubyportfelaniobietnicaobrączki.
Twójojciecjakzwyklezmierzyłmniechłodnym
spojrzeniemirównieżchłodnopowitał.
–Dzieńdobry,Diano.Gdziesądzieci?Zamierzam
jezabraćnamałąwycieczkę.
–Dokądchcejepanzabrać?Jestpandemia,wszystko
pozamykane.
Nigdynieodważyłamsięzwracaćdoniegopertato,jak
wcześniejsugerowałeś.AkiedyożeniłsięzPatrycją,
mógłbytoodebraćjakmałązłośliwość.Naszedzieci
oczywiściemówiłydoniego„dziadziusiu”,alemiałymały
problemztytułowaniemjegonowopoślubionejżony.
Patrycjabyłastarszaodemniezaledwieoosiemlat,aod
ciebietylkopięć.Zprzyjemnościąizłośliwąsatysfakcją
słuchałam,gdyIgornazywałjąbabcią.Zauważyłam,
żezbiegiemlatrobiłtocorazczęściejinawet
podpuszczałsiostrę,żebyszławjegoślady.
CzterdziestoletniaPatrycja,którawciążchciałauchodzić
zadwudziestolatkę,odbierałatojakozamierzoną