Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Postanowiłamjednakpotraktowaćprzejażdżkęjako
rozgrzewkęprzedprzepełnionąuczniamiszkołą.
Notomów,cotozabrunet.Klaraschowała
telefondokieszenispódnicyispojrzałanamnie,
zaciekawiona.Gdziegopoznałaś,ilemalat?
Silnikautobusuzarzęziłipojazdzacząłpowoli
wytaczaćsięzpętli.
Wiemtylko,jakwygląda.Myślę,żebędziejakoś
wnaszymwieku.Bliskowkażdymrazie.
Idługorozmawialiście?
Nie.Tylkonasiebiewpadliśmy.
Klarapotarłabrodęwzamyśleniu.Smukłymipalcami
niespieszniegładziłatwarzzlekkimmakijażem,który
dodawałjejdelikatności.
Wiesz,wtakimraziemamytylkopięćszkół
dosprawdzenia.Ekonomik,elektryk,liceumnaStawkach,
LelewelainasząAndegawenkę.Poklepałamnie
poramieniu.Jeślitylkochcesz,możemysterczeć
nazmianęprzedkażdąznich.Wszystkojestlepszeniż
przygotowywaniesiędomatury…
Mamydopierodrugitydzieńrokuszkolnego
mruknęłam.Niemusiszjużterazpanikować.
Toniepanika.Poprostujeślimamzostać
adwokatem,tomuszęmyślećprzyszłościowo.Zniżyła
głos,ponieważtakjakjazorientowałasię,żestaruszka
siedzącapodrugiejstronieprzejściawsłuchujesię
wnasząrozmowę.
„Nawetniepróbujeudawać,żeniepodsłuchuje,
skubana”.