Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Totylkosekretarka…–mruknęłamnieprzekonana.
Klaraprzewróciłaoczami.
–ObserwujemnienaInsta.Jeślimniezobaczy,
toodrazupodejdzieibędziezadawaćpytania.Jest
straszniewścibskaostatnimiczasy.
–Seriobydonaspodeszła?–Zmarszczyłambrwi.
–Serio,serio.Narozpoczęciurokupodbiładomnie
zpytaniem,gdziekupiłamkoszulęzostatniegoposta.
–Wzdrygnęłasięlekko.–Odtegomomentujejunikam.
Nazdalnychniemiałakontaktuzuczniamiichybanadal
sobietojeszczeodbija.
Wzruszyłamramionami,niezamierzającdrążyć
tematu.Samasekretarkaśredniomnieinteresowała
ibyłakłopotemKlary,niemoim.
Weszłyśmymiędzyboksypełniącefunkcjęszatni.
Zatrzymałyśmysięprzedtrzecimpoprawejstronie,
aKlaraodrazupołożyłamidłonienaramionach
inakazała,żebymspojrzałajejprostowoczy.
–Pamiętaj,musiszbyćsilna.Jakbędzieszchciała
kogośudusić,tonajpierwdomnienapisz,ajacipowiem,
czywarto.–Cofnęłasięioparłaościanęjednego
zboksów,abynieblokowaćwąskiegokorytarzyka.
–Widzimysięnadługiejprzerwie?
–Zaparkingiem?
–No,tamgdziezawsze.–Skinęłaszybkogłową.
–Uśmiechtotwojabroń,niezapominajotym!
Powodzonka,Kalina.
–Powodzonka–odparłamironicznieiweszłam
doboksuklasytrzeciejde.