Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doskonalewyczuwmojezdenerwowanieistrach.
Napewno,bojegouśmiechzdecydowanieposzerzał,
aspojrzeniejeszczebardziejstwardniało.
Spokojnie,Dante.Napewnodaszradępowiedział,
kładącdłońnamoimramieniu.
Owszem,byłtogestdodającyotuchy,wtym
przypadkujednaktylkoteoretycznie,wiedziałem
przecieżdoskonale,żewwykonaniupanaSmithanic
nieznaczy.Botoonosobiściewbijałmidogłowy,
żebymnigdyniewierzyłcudzymsłowomigestom.Mam
tylkoudawać,żewierzę,byciinniwłaśnie
wtouwierzyli.
Proszęsięniemartwićomniepowiedziałem,
zdecydowanyjaknajlepiejudawaćoazęspokoju,
chociażbyłemjednymwielkimkłębkiemnerwów.
Doskonalewiem,zjakiegopowodutusięznalazłem,
iwiemteżdoskonale,comamrobić.
PanSmithjeszczerazścisnąłmniezaramię,irzecz
dziwna,bochoćzdawałemsobiesprawę,żetotylko
pozory,trochęjednaksięodprężyłemizdecydowanie
lżejszymkrokiempodążyłemzaswoimmentorem.
Szliśmywąskimkorytarzem,mijającdrzwi
dogabinetów.Mijaliśmyje,mijaliśmy,wreszcie
korytarzskręciłiokazałosię,żedotarliśmydojego
kresu.Byłytamjużtylkojednedrzwi,wielkie,
naktórychwidniałnapiswykonanywielkimizłotymi
literami:„A.R.Roth”.
Iniestetyznówpoczułemuciskwdołku.PanRothbył
jednymzestarszychwiceprezesówTalonu,czylinależał
dosmoków,którecoprawdaniebyłyjeszczetak
wysokowhierarchiiTalonu,byosobiściekontaktować