Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
możenawetprzepowiedziagosobienagłos,
napewnodoszłabymdowniosku,żejesttak,jak
powiedziałWes.Toczysteszaleństwo.
WkradnięciesiędokomandoriiZakonuŚwiętego
Jerzego,naszegoodwiecznegowroga,któregojedynym
celemjestdoprowadzeniedozagładysmoków.
Ipocotowkradnięcie?Apoto,byocalićjednego
znich.Atak!Zakraśćsiędopilniestrzeżonejbazy
wrogapełnejuzbrojonychpozębyżołnierzy,odszukać
więźniaiwyprowadzićgostamtąd,starającsiębardzo,
bypodczastejcałejakcjinieposiekanonasnakawałki.
Tak,czysteszaleństwo.Tak,samobójstwo.Dlategonie
miałamżadnychpretensjidoWesa,żeprotestuje,ani
doRileya,żesięociąga.Przecieżżadenznichniebył
tymżywotniezainteresowany,niemiałżadnego
istotnegopowodu,bybraćudziwprzedswzięciu,
wktórymmożestracićżycie.Mieliprawobaćsię,
tooczywiste.Prawdęmówiąc,mnieteżtowszystko
przerażało.
Aleprzecieżniemogłamgotakzostawić.
Podeszłamdoumywalki,żebyochlapaćtwarzzimną
wodą.Kiedyodkręcałamkran,odruchowospojrzałam
wlustroirękaznieruchomiała.Bozlustraspojrzo
namniepoprostuczupiradło.Chudadziewczyna
znastroszonymirudymiwłosamiipodsiniaczonymi
oczami,anapoliczkachciemnesmugibrudu.Nie,
wniczymnieprzypominałamsmoka.Byłamtylko
wykończonym,brudnymczłowiekiem,bardzo
śmiertelnym.Wmoimspojrzeniuniebyłożadnego
żaru,niczego,cobyświadczyło,żejestemjednakkimś
więcejniżzwyczajnymśmiertelnikiem.