Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
Carolina
Wysiadłamzsamochodutotalniewkurwiona.Mójbrat
przeginaitoostro!WysłałSofięnaSycylię,asam
cowyprawia?!Trzasnęłammocnodrzwiamiinie
słuchającwołającychzamnąJuanaiDiego,weszłam
doszpitala.Wrecepcjisiedziałamłodadziewczyna,
podeszłamdoniejodrazu,poczymzapytałamobrata.
Wskazałamisalęipochwiliznalazłamsięprzed
drzwiami.Wejściapilnowałodwóchochroniarzy,ale
namójwidokszybkozeszlimizdrogi.Niewiem,czy
wyglądałamtakgroźnie,czypoprostumiałamwypisane
natwarzy:spierdalać.Wzięłamgłębokiwdechipewnym
krokiemweszłamdośrodka.Manuelleżałnałóżku
podpiętydoróżnorakiegosprzętu.Zatrzymałamsię
wmiejscuiwpatrywałamsięwniegojak
zahipnotyzowana.Byłtakibladyisłaby.Sercestanęło
minatenwidok.Kiedyjegowzrokspotkałsięzmoim
izobaczyłamtencudownyuśmiech,niepotrafiłam
powstrzymaćłez.Czekałamnatotakdługoiwkońcu
jest,mójManuel,jestznami.Podbiegłamdołóżka
iprzytuliłamgłowędojegotorsu.Niemogłamsię
powstrzymać,prawienamoichoczachzginął,ateraz
miałamgoprzysobie.Kochałamgobardzo,atouczucie,
któreterazmniewypełniało,dodawałomisił.Wrócił
donaspotakimczasieiniemogłamnacieszyćsiętym
faktem.Pochwilijednakusiadłamoboknafotelu
iwycierającrękomałzy,rzekłam:
Manuel,nawetniewiesz,cojaprzeżywałam.Nierób
taknigdywięcej,słyszysz?Pogroziłammupalcem,
wtedynajegotwarzypojawiłsięszerokiuśmiech.
Niezamierzam,Caro.Powiedzmi…cozNatalią?Czy