Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Totyprzestań.—Gerardponowniespojrzałnakobietę
wewstecznymlusterku.—Przestańudawać,żeniewiesz,
ocochodzi!
—NiewidziałamCelinyoddziesięciulat.—Zwielkątrudnością
wypowiedziałatesłowanagłos.
—Wiemyto—dodałTobiasz.—Aletoniezmieniafaktu,
żezostałyścienierozerwalniepołączonewprzeszłościnietylko
więzamikrwi.
—Towłaśnietasprawanasrozdzieliła—niemalkrzyknęła.
—Gdybynietebzdury,nadalmiałabymsiostręprzysobie.Nadal
mieszkałybyśmyrazem.
—Nikttegoniemógłprzewidzieć.—Gerardłypnąłprzezramię
wprostnaCecylię.
—Toniemojawina.
Spuściławzrokiskupiłagonaswoichdłoniach,równoułożonych
nakolanach.Panującewsamochodziemilczenieniepomagało
wpozbyciusięwyrzutówsumienia,któremimoupływulatbyłytak
samosilne.
—Niematerazczasu,bytoroztrząsać.—Tobiaszusiadłnafotelu
pasażerawpozycjiumożliwiającejpatrzenienakobietę.—Fakty
sątakie,żeoddwóchdniCelinyniewidzianowhotelu.Zabrała
zesobąklucze,więcobsługamusiałaskorzystaćzeswojejkarty,
bysprawdzićjejpokój.Zostałsplądrowany.Niewiemy,czego
szukanoicomogłazesobązabraćnaurlop.Zhakowanie
irozszyfrowaniedanychzjejtelefonujestpraktycznie
niemożliwe.Pozanimniepowinnamiećprzysobieniczego,
cowskazywałobynapowiązaniazagencją,chybaże…—Zawiesił
głos.
—Chybaże…?—podjęłapochwiliroztrzęsionaCecylia.
—Robiłanaswójwłasnyużytekjakieśnotatki.
—Acoonemogąimdać?—wypaliła.
—Tozależyodtego,ktoipocojąporwał,bożetegodokonał,nie
manajmniejszychwątpliwości—wtrąciłGerard.
—Janiewiem,jaktodziała,aletowyosobienawzajemwiecie?
Myślałam,żejesteściezobowiązanidobezwzględnejtajemnicy?
—Bojesteśmy.—Gerardzahamowałprzedblokiem,wktórym
mieszkałaCecyliaidodał,zanimwysiadła:—Cośjednakmusimy
osobiewiedzieć,niebaczącnato,żedlainnychtobardzocenne
informacje.
—Musimysiępospieszyć.—Tobiaszotworzyłdrzwiijużmiał