Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Próbowałzałatwićsprawędyskretnie:wielerazy
dzwonił,aleniktnieodbierałtelefonu,godzinami
wystawałpodrezydencjąAmbrosich.Bezrezultatu.
Wkońcujegocierpliwośćwyczerpałasię.Skorochcą
wojny,będąjąmieli.
Lucasszedłzabratemwstronęuczestników
pogrzebu.KuniezadowoleniuConstantine’azerkał
cochwilęnaCarlę,młodszącórkęRoberta
Ambrosiego.
–Jesteśpewien,żeSiennawiedziałaowszystkim?
Constantineniewierzyłjejzagrosz.Dwalatatemu,
kiedytoomalniezostałajegożoną,ciemnesprawki
ojcaniebyłydlaniejtajemnicą.Dlaczegoterazmiałoby
byćinaczej?
–Napewnotak.
–Wiesz,jakibyłRoberto.
–Bezskrupułówwykorzystałumierającego.
Constantinenapotkałwzrokdwóchochroniarzy,
którzyjechalizanimiwosobnymsamochodzie.Niebył
tojegopomysł,alejakodyrektorgeneralny
przedsiębiorstwaobracającegowielomiliardowym
kapitałembyłnarażonynaróżneniebezpieczeństwa
izobligowanywzwiązkuztymdowiększejostrożności.
Gdyzbliżylisiędogrobu,Constantinedostrzegł,
żewśródżałobnikówniebyłomężczyzn.Bogata
iwpływowarodzinaAmbrosich,uktórychjegodziadek
pracowałjakoogrodnik,składałasięterazzwdowy
poRobercie,Margaret,dwóchichcórek,SiennyiCarli,
orazwianuszkastarychciotekidalekichkuzynek.
Wtymmomencieciemnachmuraprzesłoniłasłońce,
cieńnasunąłsięnasmutnątwarzSienny.Podniosła