Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁII
Nareszcieferie
Zima,białaipuszysta,przyszłaniepostrzeżenie.Najpierw
niedziałosięnicikiedyWojtekzChaosemszli
wieczoremspać,zaoknembyłojakzwykle,nijako
imokro,bosiąpiłdeszczyk.SierśćChaosawciążbyła
lekkowilgotnapoostatnimtegodniaspacerze.Nicnie
zapowiadałotego,cosięstaniewnocy.
KiedyranozadzwoniłbudzikwkomórceWojtka
ichłopakotworzyłoczy,wpokojubyłonienaturalnie
biało.Nastałpierwszydzieńferiiidlategobudzik
nastawionybyłnaósmą,gdynazewnątrzjestjużjasno.
Aletymrazembyłojaśniejniżzwykle!Wojtekpomyślał
nawet,żepoprzedniegowieczoruniezgasiłlampki
nabiurku,alenielampkabyławyłączona.Chłopak
przetarłzaspaneoczy,zamrugałiwbiłwzrokwokno.
Złóżkawidziałtylkoszareniebo,alewjegogłowie
zaczęłonieśmiałokiełkowaćdziwnepodejrzenie,żecoś
jestnietak.Odkopałsięzkołdry,delikatnieprzesuwając
wciążśpiącegoChaosa(tak,rodzicepozwoliliimspać
razem,choćczasemwśrodkunocyWojtekprosipsa,