Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siębyćerudytą,lecznatympolubyłemzupełnymignorantem.Kiedyś
przeczytałemzdanieprofesoraStanisławaKota:„Zbrodniąjestnie
wiedzieć”.Irzeczywiściewżyciuzwykleprzeżywałemrodzajstrachu,
żeczegośniewiem,żezostanęnatymprzyłapany.Zdajęsobiesprawę,
żejesttopostawanonsensowna,boprzecieżjesteśmywstanie
osiągnąćtylkoułamekpoznaniaczegokolwiek.Naszawiedzaniejest
nawetkropląwoceanie.TakczyowakopiniaprofesoraKotautkwiła
miwpamięci.WzmacniałjąmójprzyjacielZdzisiek,który,zwracając
siędomniewjakiejkolwieksprawie,zaczynał:„Czytałeś
oczywiście…”—tupadałonazwiskojakiegośegzotycznegodlamnie
autora,„Widziałeśoczywiście…”—ituwymieniałmodnego,
aczkolwiekmnienieznanegoreżyseraitp.,itd.Najgorszebyły
kombinacje,gdywymieniałdziełakogoś,kogonaprawdę—takmisię
wydawało—należałoznać,aja…ciemnośćabsolutna.Zamiast
żachnąćsię:„Askąd,cholera,mamgoznać?”,udawałem
ipotakiwałemzezrozumieniem.
Największeobszarymejniewiedzyrozpościerałysięwłaśnie
wdziedzinieprzyrody.Azwłaszczaornitologii.Pewnierozpoznałbym
wróbla,gołębiaczysowę.Nieistniałyjednakdlamniesójki,
skowronki,lelki,gile,czyżyki,szczygły,myszołowy.Wszystko,
colatałowpowietrzu,byłodlamnieptactwem—dużymimałym,
ewentualnieszarymikolorowym.Postanowiłemnadrobićzaległości.
Kupiłemparęatlasówptaków,atakżepłytęzichgłosami.
Wziąłemkilkumiesięcznyurlopodżycia,odpracywwydawnictwie,
którąitakdziękiprzyjaźnizprezesemorganizowałemsobienakształt
wolnegostrzelca.Właściwiesambyłemsobiekierownikiem,
codoprowadzałodopasjikoleżeństwozinnychdziałów.Powiedziałem
Michałowi,żenależymisięrokszabasowy.„Żartuję,alemyślę,
żetrzymiesiącestarcząmi,abyposzukaćsiebie”.
Kiedyś…No,tojestmojenajwstydliwszewspomnienie,kiedyś