Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Schwyciłmnienawędkę.Amożemiałmiękkieserceizapragnął
zrobićdobryuczynekdlastaregoznajomegowżałobie?
Całeżyciemieszkałemwcentrum.Spałemwśródzgrzytów
tramwajówihałasusamochodów.Peerelowskieoknaniedawały
żadnejizolacji.Wdychałemspalinyiwszelkiemiejskietrucizny.
Podobnozczasemludzieprzyzwyczajająsiędohałasuismrodu.Mój
stryjKazimierznaprzykład,którycałeżyciepracowałnakolei,tak
przywykłdoskrzypieńiłomotów,żeniepotrafiłzasnąć,jeśliprzy
łóżkuniestałowłączonenacałyregulatorradio.Mniesięnieudało
przywyknąć.
Najważniejszymargumentemwsprawiebyłoto,żekumojemu
zupełnemuzaskoczeniumatkazostawiłamitrochępieniędzy,które
odkładałanaczarnągodzinę.Sumkabyłanatylepokaźna,
żestarczyłobynietylkonaczarnągodzinę,alenakilkaczarnychlat.
Byłateżcałkowiciewystarczającanakupnodomku.
Zbyszekmiałrację.Tobyłapropozycjazgatunkunie
doodrzucenia.Kiedyzobaczyłemstojącąsamotnienałącepośród
lasówstarąchatkęzczerwonejcegły,omałoniezwariowałem
zeszczęścia.Tak,spojrzałemwnieboipodziękowałem.Nie
wierzyłem,żecośtakiegomożejeszczemnieczekać.Pierwsze,
cozrobiłemnamojejziemimówię„mojej”,jakbymiłosne
ogarnięciejejwzrokiembyłojednoznacznezaktemkupna
toposzedłempodstarąlipęizulgąsięwysikałem.Odparulat
miałemdwazasadniczeżycioweproblemybezustannapotrzeba
oddawaniamoczuibezsenność.Obieprzypadłościchybanatle
nerwowym.Pomyślałem,żetomiejscemnieuleczy.
Kochałemnaturę,aleniebyłemjejznawcą.Laszawszebyłdlamnie
ścianązieleni,arozlegającesięwnimgłosyptasimchórem.Nie
rozróżniałemsolistów.Wstyd.Wróżnychdziedzinachżyciastarałem