Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
postudiachspróbowałemsiłjakopisarz.Opublikowałemtomik
opowiadań.Rozeszłosięmożekilkadziesiątsztuk,reszta
pięciotysięcznegonakładuposzła—mamnadzieję—naprzemiał.
Aitaksamaliczbanieoddajezgrozy,nieoddajeskalimojejporażki.
Wparędnipoukazaniusięksiążkidowydawnictwaprzyszedłlist
odczytelnika.Początkowopomyślałem,żektośsobiestroiżarty.
Podpisany:StanisławMadej,awięcmoimimienieminazwiskiem.
Serceradośniemizabiło.Jestodzew,coprawdajakodbiciezlustra,
alejest.Naszasekretarka,paniIrenka,zaglądałamiprzezramię.
Witam,Brodzącwkałuży,Pańskaksiążka,oiletakmożna
nazwaćtęzszywkęintroligatorską,trafiładomnie,gdyżnoszę
tosamoimięinazwisko,coPan.Osoba,która
mijąofiarowała,wyobrażałasobie,żeuszczęśliwimnietym
prezentem.Toniebyłorozczarowanie—tobyłakrzywda,jaką
swojąpisaninąwyrządziłPanmnieimojejdziewczynie.Nie
wspomnęjuż,bądźcobądźrenomowanegowydawnictwa,
wktórymsięukazała.WłaściwszytytułbyłbyBredząc
wkałuży…
—tuautorlistuprzystąpiłdoszczegółowegoskatalogowania
błędówrzeczowych,któreudałomisiępopełnić.Ocenyliterackiejnie
dokonywał,boniebyło,jakstwierdził,potrzebnejdotegomaterii.
ScenyerotycznewPańskiejksiążcetonietylkografomania,
todowód,żejestPanprawiczkiem,ajedynymPana
doświadczeniemseksualnymjest,jaktomówią,„mamusia
rączkaijejpięciusynków”.PodobnoskończyłPan
polonistykę,ja—politechnikę,alenigdybymsięnieodważył
czegośtakiegowydać.Piszęto,bonosimytosamonazwisko.
Nazwiskozobowiązujedojegoobrony,doobronyjegojakości.