Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
– Zgoda!odparłjubiler.Jeślizechcepanpoczekać
chwilę,każęsporządzićpotwierdzeniezawartegokupna
iwarunków.Interesinteresempantorozumielepiejode
mnie.
– Zapewnepotwierdziłułagodzonymagnat
giełdowy.
Edensięoddalił.EwelinaMaddenwstała.
– Czekamnaciebienadole,ojcze.Chciałabym
obejrzećklejnoty.Musipaniwiedzieć,paniJordan,
żewSanFranciscomożnaotrzymaćpiękniejszedrogie
kamienieniżgdziekolwiekindziej.
– Tomożliwe!AlicjaujęłaręceEweliny.– Jaką
cudownąmapaniszyję!Zanimpaniprzyszła,
powiedziałamwłaśnie,żeperłyPhillimore’ówpotrzebują
młodości.Spodziewamsię,żebędziejepaninosićprzez
wieleszczęśliwychlat.
– Dziękujępanibardzo!zanuciłachłodno
dziewczynaiodeszła.
– Niechpanczekanamniewsamochodzie,Thorn!
poleciłjejojciecsekretarzowi.KiedyzostałsamzAlicją
Jordan,wzrokjejzasępiłsięznowu.
– Paniniewidziałamnienigdy,prawda?
– Niestetynie.Amoże?
– Przypuszczalnienie.Alejapaniąwidziałem.
Dzisiaj,wnaszymwieku,mogęmówićotychrzeczach
swobodnie.Musipaniwiedzieć,żeposiadanietychpereł
sprawiamiwielkąprzyjemność.Goisiędzisiajgłęboka
stararana.
Spojrzałananiegozdumiona.