Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siębezbronnaimała,zupełniejakwstrasznych
chwilachzojcem.Liampotrząsnąłgłowąiutykając,
podszedłbliżej.Przyciągnąłmniedosiebieiprzycisnął
ustadomojejszyi.Jęknęłamizamknęłamoczy.Zawsze
torobił,żebymnieuspokoić,ipozwalał,żebym
wypłakałasięnajegoramieniu.
Wsłuchiwałamsięwjegooddechizcałejsiły
starałamsięzgraćzjegorytmem,żebyuspokoić
galopująceserce.Jegozapachwypełniłmipłuca
ijeszczemocniejgoobjęłam.Niemampojęcia,jak
długotakstaliśmy.Wkońcujednakdoszłamdosiebie
ispojrzałamnaniego.Liamuśmiechnąłsiędomnie
zminąwinowajcy.
−Przepraszam,niepowinienemsiętakzachowywać.
Niepomyślałem–tłumaczyłsięzeskruchą.
Kiwnęłamgłowąipociągnęłamnosem,wycierając
twarzwrękaw.Wiedziałam,żeniechciałmnie
wystraszyć.Toniejegowina,żebyłamemocjonalnym
wrakiemiżewystarczyłomniedotknąć,byodrazu
nawiedzałymnieprzerażającewspomnienia.
−Jateżprzepraszam.Bolałocię?–zapytałam,
krzywiącsięnasamąmyśl,jakmocnogowalnęłam.
Wzruszyłramionami.
−Nicminiebędzie.Samsięotoprosiłem.–Ugiął
kolanaiznówspojrzałmiwoczy.
Speszonaodwróciłamwzrok.Miałamwrażenie,
żekiedytaknamniepatrzy,widzirzeczy,którestaram
sięukryćprzedświatem.Żedostrzegaprzestraszoną
małądziewczynkę,któranielubikontaktufizycznego,
boprzywodzijejonnamyślperwersyjnezachowania
ojca.Kiedyktośmniedotykał,nawetdziewczyny,serce