Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaczynałomiwalićjakszaloneirobiłomisięniedobrze.
Wyjątkiembylimojamama,JakeiLiam.Todlategonie
umawiałamsięnarandki.
Utkwiłamwzrokwjegoramieniuidostrzegłamdużą
mokrąplamęodmoichłez.
Poplamiłamcikoszulę.Przetarłam
zawstydzona.
Maminne.Nieprzejmujsięoparłzłagodnym
uśmiechem.Niedrwił,tobyłszczeryuśmiech.
Rozejrzałamsięizdałamsobiesprawę,żewokółnie
manikogo.Zzaskoczeniazaparłomidech.
Gdzie…?bąknęłam,niewierzącwłasnymoczom.
Poszlinalekcje.Niemasensusięspóźniać,
chodźmysięczegośnapić.Chwyciłmniemocniej
zarękęipociągnąłkorytarzemzpowrotemwkierunku
drzwi.
Kiedywyszliśmynazewnątrz,zorientowałams,
żeidziemydojegosamochodu.
Liam,niemogętakpoprostunieiśćnalekcje
jęknęłam,rozglądającsięnaboki,żebysprawdzić,czy
niktniewidzi,jakwedwojebeztroskoopuszczamy
terenszkoły.
Roześmiałsię.
Dajspokój.Światsniezawaliprzezjednorazowe
wagary.Itakprzegapiliśmyjużpierwszedziesięć
minut.Otworzyłmidrzwiizaprosiłdośrodka.
Westchnęłamiociągającsię,wsiadłam.Miałrację.
Spóźnićsięnalekcjębyłownaszejszkolegorszym
wykroczeniemniżwogólenieprzyjść.Niemiałamnic
przeciwkospędzaniuczasuzLiamem,podwarunkiem
żeprzeistoczysięwswojąnocnąwersję.NocnyLiam