Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
CHŁOPAKZPIANINEM
Teosobymiałynamiarynakolejne-itakdziałałabardzosprawnasieć
informacyjna.Powolizaczętowyznaczaćzadania-naprzykładzakup
biletówimiejscóweknapociąg.Przedwyjazdemzastanawiałemsię,co
zesobązabrać.Broń?Czybędziemywalczyć?Przecieżnawetniewiem,
jaksiębić.Wkońcuwziąłemdwamegafony.
Bałemsię.Najpierw,żepociągzostaniezatrzymany,żewładzebędą
chciałypowstrzymaćludziprzedprzyjazdemdoKijowa.Potem,żenas
pobijąalboaresztują.Mówiono,żenastacjachwyłapująludzizsymbo
-
laminarodowyminaubraniachczyplecakachbądźzflagamiizatrzy-
mują.Nictakiegojednaksięniestałoiwsobotęranoprzyjechaliśmy
doKijowa.ZjedliśmyśniadaniewKFCiruszyliśmydocentrum.Wciąż
towarzyszyłmistrach.Domomentu,kiedyzbliżyliśmysiędoMajdanu
izobaczyłemmorzeludzi.Okupowaliwszystkiepobliskieplaceiuli-
ce,niebyłowidaćkońcategotłumu,ciągnąłsiępohoryzont.Ludzie
śpiewaliukraińskiepieśni,hymn,maszerowali.Tomorzezaniosłonas
naMajdan,gdziepolitycyiaktywiściprzemawialinagłównejscenie.
Tobyłobardzowzniosłe.Strachznikawtakichmomentach.
EWA
LwówprzywitałEwęsłońcemwyzierającymnieśmiałozzachmur.Cienie
kładłysięnazniszczonychbudynkach,tworząckolejnyelementmozai-
kizobdrapanychtynkówiłuszczącejsięfarby.Lwówprzypominajej
Kraków,jesttylkobardziejparchaty.Trochęsięsypie,trochęobłazi,lecz
wgruncierzeczyjestpełenuroku.Zlotniskadomiastajeżdżątrolej-
busy,naichpodłogachwarstwybrudunarastałyodlat,trudnojeteraz
doczyścić.Chodnikizrozpadającychsiępłytwiodąwśródprzedwo-
jennychkamienicociężkichdrewnianychdrzwiach.Abyjeotworzyć,
trzebawcisnąćtrzycyfrowykodnazardzewiałejblaszce,jednocześnie
trzemapalcami.Pierwszemieszkanie,wktórymzatrzymałasięEwa,
pachniałoprzyjemniestarością,byłodużeiciemne,aoknazkuchni
21