Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Mniedotejswojejzoofiliiniemieszaj–mruknął.–Szkło
posprzątajcie,żebyoponniepocięło,jakchłopakiprzyjadą.Gdzie
Kubuś?
–He,he–zaśmiałsięleżącynaziemiDzieciak.–Tobyłodobre,
Stalówka!Aleśmudosrał!
Stalówkazmrużyłoczy.Ledwiekojarzyłtegochłystka,
atoznaczyło,żebyłznimiodniedawna.Pewniejedenztych,których
Bliźniakiznalazłypodpoprawczakiem–bitny,zadziorny,nieuznający
autorytetów.PrawdziwyZagubionyChłopiec.Tyletylko,żecoinnego
zasadytakzwanegonormalnegoświata,acoinne-
goklubowereguły.Czegośmusiszsięwżyciutrzymać,cośszanować.
Wkładalitodogłówświeżakomjużodpierwszegodnia.Aten
najwyraźniejniezrozumiał.
–Czyjacięocoś,szczeniaku,wogólepytałem?–GłosStalówki
wjednejchwilistałsięlodowaty.–Amożeniezauważyłeśtego
wykurwiaściewielkiegozegarkanamoichplecach,hę?Stulryjibierz
siędoroboty.
Dzieciakpodniósłsięnakolanaiodruchowootrzepałręcezpyłu.
Wyglądał,jakbyzarazmiałzamiarsięmodlić,ajegominatylko
potęgowałatowrażenie.Albinosowizrobiłosięgotrochężal,
bognojeknajwyraźniejzdałsobiesprawę,jakbardzoprzegiął.
Oczywiścieniebyłomowyotym,bycałkowiciemuodpuścić,ale...
–Niespinajsiętak,Stalówka–rzuciłDzieciak,wstajączklęczek.
–PrzeztenZjazdwszyscytustracilipoczuciehumo...
Nieskończył,bopotężnyciosKruszynynatychmiastpozbawił
gotchu.ZarazpotemgrubaspochwyciłDzieciakaoburączzakoszulkę,
podniósłizcałejsiłycisnąłnimprzezparking.Chłopakprzeleciał
kilkanaściemetrów,nimzwrzaskiemzaryłoasfalt.
–Sorry,Stalówka.–Kruszynapodrapałsiępowydatnymbrzuchu.
–Jeślisamchciałeś...
Albinospokręciłgłową.
–Nie,takjestdobrze.Zresztąniemamterazczasu–stwierdził,
poczymzerknąłnapodrygującegoDzieciakaipokręciłgłową.