Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
będziemynawaleni!
Stalówkarozejrzałsiępokorytarzu.Cośmumówiło,żebędzie
żałował,jeślisprawdzi,alemimowszystkobyłprzecieżChłopcem.
AodkiedyChłopcyodpuszczająsobieciekawośćtylkodlatego,
żemogątegopożałować?Dlategoteżprzeszedłkilkametrówipchnął
uchylonedrzwi.Wśrodkuzobaczyłtrzechbracisiedzącychprzystole:
Bliźniakówpoobustronachblatu,Kędziorauszczytu,rozwalonego
nastarymobrotowymkrześle,wktórymledwiesięmieścił.Przednim
leżałrekwizyt–kuchennadeska,doktórejprzymocowanoworeczek
zkrwią.Natymostatnimwidniałyszpitalneoznaczeniadotyczące
grupyiszereginnych,niezrozumiałychdlapostronnychdetali.Dopiero
wtymmomencieStalówkaprzypomniałsobie,żegdywjeżdżał
naparking,zastanawiałsię,corobitukaretkazbankukrwi.Terazjuż
wiedział.
–O,Stalówka,dobrze,żejesteś–ucieszyłsięPierwszy.–Może
tywytłumaczysztemuidiocie,żeniemamyzamiarusięwystrzelaćdla
jegouciechy?
–Wystrzelać?–Albinoswziąłwolnekrzesło,odwróciłjeiusiadł
wpewnymoddaleniuodstołu.Ręcepołożyłnaoparciu,ananich
oparłznużonągłowę.–Dobra,dawaj.Odpoczątku.
Drugijużotwierałusta,byzacząć,aleKędzior,napędzanydumą
zwłasnegogeniuszu,byłjednakszybszy.
–Nowięcpopierwsze:niedlamojejuciechy,tylkodlawszystkich
–doprecyzował.–Apodrugie:wymyśliłemzajebistągrę.Nazwałem
jąkrwiballemijesttograpodobnadopaintballu,tyleżezamiast
zpistoletównakulki...
–Napierdalaszdoinnychzkuszy!–niewytrzymałPierwszy.
–Niedoinnych,tylkododeski.–Kędziorpodniósłrekwizyt.
–Ajeszczedokładniejdoworeczkanadesce,żebygoprzebić.
Załatwiłemcaływóz,więckażdydostanietakiworeczek,zamocuje
gododeski,apotem...
–Ajakktoś,geniuszu,nietrafiwtakądeskę?–krzyknąłDrugi.
–Toniech,kurwa,celuje!