Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Przyznaj,nietegosięspodziewałaś,prawda?Siedźtuteraz
grzecznie,amypójdziemydopierdolićprzybłędom.Iichnowemu
mięskuteż,niestety.Sorry.
Odwróciłsię,awtedyzobaczyławreszcie,coobaj–olbrzym
iMilczek–mająnaplecachswychskórzanychkurtek.Napis,który
wcześniejudałojejsięczęściowoodczytać,brzmiałwcałości:
„ZAGUBIENICHŁOPCY”.Podnimwidniałroztrzaskanyzegarek
cebula,anasamymdolenapis:„NIBYLANDIA”.
Tozupełniejakztejbajki…–zdążyłapomyśleć,apotemosunęła
sięnieprzytomnanażwir.
***
Obudziłjąkręcącywnosiezapachdymuiwszechobecnyżar.Musiała
takleżećdłuższąchwilę,boczułasię,jakbyzadługosiedziałaprzy
ognisku.Twarzpaliłajążywymogniem,dopoliczkaprzykleiłysię
zlepionewstrąkiwłosy,wargiijęzykwyschłynawiór.Zalepione
oczyzanicniedawałysięotworzyć.
Pociągnęłanosemiskrzywiłasię,gdypoczułaobrzydliwąmieszankę
smrodów:spalonegomięsa,topionegoplastikuoraz,najbardziej
niepokojącą,wońbenzyny.Gdybyłamała,lubiłatenzapach,teraz
toonzcałejmieszankinajbardziejprzyprawiałjąomdłości.Był
taki…metaliczniesłodko-słony.Jakkrówkaciągutkazmieszana
zkrwiąirozciągniętanacynfolii.Jak…
–Nieważne–szepnęłaledwiesłyszalnie.–Nieważne.
Spróbowaławstać,byłajednakspętanagrubymskórzanympaskiem
tużnadliniąbioder.Jejręceciasnoprzylegałydotułowiaijedyne,
comogłarobić,torzucaćsięnażwirzejakwyciągniętazwodyryba.
Drobnekamyczkiwbijałysięwówczaswciało,raniłydłonie,
wdzierałypodfartuchidospodni.Nieosiągnęłanicpróczbólu,więc
przestała,zastanawiającsię,ktoidlaczegojąspętał.Igdziewłaściwie