Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
słyszęwnimswójgłos.
Robertzamieniłnumery.Nienawidzęgo!
***
TakRobert,Krzysiek,Klonijaznaleźliśmysięnaśrodkugabinetu
szefa.Spojrzałemwstronędrzwinawtłoczonątujakimścudempaletę
towarudoBESTOFFICE.Naprawdęniewiem,czemutomasłużyć.
IcoturobiKrzysiek?Choćtaodpowiedźnasuwasięsama.Krzysiek
jestbratembliźniakiemKlona.podobnijakdwiekroplewody,więc
dlamojegopowalonegoszefajestrzecząoczywistąmścićsięnaobu.
Kawałzniegoskurczybyka.Niemówiętakdlatego,żeGrubyjakoś
szczególniezasłużyłsobienatakąopinię.Poprostuuważam,
żewszyscybogaczeiprezesipopieprzeni,winnymwypadku
napewnoniedorobilibysiętakichfortun.Niemówię,żetoźle,
zwyczajnieniespotkałemnigdyzdrowegonaumyślebiznesmena.
GrubypatrzynaKlona.Niemampojęcia,skądtapewnośćwjego
spojrzeniu.
Niedałemdupy,robięwszystkojaktrzeba.Nieśpię
naprzerwach,niepalę,spuszczamposobiewodęwkiblu.Wczoraj
zostałemnawetpogodzinach.Klonwyraźniesięnakręcił.
Coprawdaniezwłasnejwoli,zatrzasnęłysiędrzwimagazynu.
Musiałemczekaćtrzygodzinynaekipęślusarzy.Asystowałemimprzy
naprawiezamka.Obiecali,żepodrzucąmniepotemnamiasto.Trzeba
byłowidzieć,jakimoczychodziłynaboki.Musimymanichuważać.
Krzysiekszturchałokciembrata,pokazującmuniedostarczony
sprzęt.
Fanty?Niktniemówiłofantach.
Grubyzasłaniatwarzdłońmi.Rozumiem,coczuje.WywodyKlona
oscylowałynagranicypsychiatrycznegobełkotu.
Czypancośbrał,panieNowak?
Oczywiście!Klonjakimścudemmusnąłmagiczny,rozgrzany