Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZgłośsiędoKlona.Tokolejnykoleśznaszejpaczki,uwielbia
robićzdjęciatelefonemkomórkowym,kiedytylkozobaczycoś
pięknego.Niebyłobywtymnicszczególniepikantnego,gdybynie
fakt,żejestseksoholikiem.Dawaj!WyrywamaparatzrąkRoberta.
Możezadzwonimydoszpitala?
Dajspokój.Każdymożepoczućsięźle,zwłaszczawdomu.
Czytaszstatystyki?
Tomatkanaszegokumplamówięniepewnie.
Nicniezrobiliśmy.Toonazaczęłajęczeć.Kurwa,najpierw
myślałem,żemniepodrywanaorgazmprzeztelefon.Gdybynie
jebnęłazhukiemnapodłogę,mógłbymprzysiąc,żesiębrandzlowała.
Jesteśchory.
Tyzniąnierozmawiałeś.
WdrzwiachpojawiasięzasapanyKrzysiek.Jużmiałem
zwrodzonątroskązapytaćgoomatkę,gdypodbiurkiemczujęmocne
kopnięcieRoberta.Bolijakcholera.Gdybyzrobiłtodelikatniej,też
bymzrozumiał.
Gdziebyłeś?Robertwyraźniewczuwasiędzisiajwrolę
prymusa.Gdybymgonieznał,naprawdępomyślałbym,żetonaserio.
Wbibliotece.Krzysiekusiadł.
Zamieram.SpoglądamnaRoberta.Tenzwrażeniazapomina
zmienićminępocynicznie,alezrozwagązadanympytaniu.Zawisłjak
typwzasejwowanejgrzekomputerowej,gdyuświadamiasobie,
żecelnystrzałurwałmunogiłączniezprzyrodzeniem.
Przezgodzinęszukalifaceta,którywczorajsiedział
pogodzinach.Krzysiekrozglądasięnerwowo,jakbycośzgubił.
GdzieKlon?
Właśnie.ZnowuspoglądamnaRobertaiodruchowowciskam
ESCnaklawiaturze,żebysięchłopaczynaodwiesił.Krzychuomatce
niewspomniał,znaczyżyje.Czujęwielgachnąulgę.