Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ichwilępóźniejpostanowiłaosuszyćłzy,wyprostowaćplecy,ucze-
saćkokidumniedokończyćprzedstawienie,któresamazaczęła.
Jużniebędępłakaćdodałajeszczenakoniec,leczzarówno
ona,jakimatkawiedziały,żetosmutnekłamstwo,oznaczają-
cejedynietyle,żeniebędziepłakaćwczyjejśobecności.Obie
wiedziałyteż,żetotchórzliweserceskłonnejestjednakdogwał-
townychzrywówipotraficzasamiigraćzrozumem.Tawiedza
byłaiskierkąnadziei,którąobiepozostawiłysobie,wiedząc,że
kiedyśzapłonie.
Pięćlatpoślubie,dwudziestegopierwszegolistopada,wdesz-
czowy,wietrznywieczór,zgodniezeswoimimatkiprzewidywa-
niemDorotasiedziaławłaziencewłasnegodomu,zupełnienaga,
ztwarząskierowanąwstronępokrytejniebieskimipłytkamipod-
łogi,awzrokmiałarównietępy,jakwdniuswojegowesela.Uczu-
cierezygnacjidopadałownajmniejspodziewanychmomentach,
amyśliwirowaływtedywjejgłowiezzawrotnąprędkością.Jacek
nigdyniesłyszałnocnychatakówmyśliDoroty,bonawetwalenie
głowąwmurniemogłoprzedostaćsiędojegosnów,którychitak
niezapamiętywał.Dorotaniechciałabyzakłócaćsnówmałżonka,
atymbardziejbudzićgotylkopoto,żebynazajutrzszedłdopracy
zpodkrążonymioczyma.Niczegojużniechciała.
WtejsamejchwiliMarekoglądałnaFacebookufotkidupeczki,
którąwyhaczyłwczorajwbłyskutrzepoczącychnaprawoile-
wodyskotekowychlampek.Zanimcałkowiciezalałryja,zdążył
wziąćodniejnamiaryiteżtenamiaryzaprzepaścićwrazzno-
wym,wypasionymmodelemsmartfona.Naswojebłogosławione
szczęście,przyznanemuwrazzchrztemwimięOjcaiSyna,
iDuchaŚwiętego,iznadaniemimienianatchnionegoewan-
gelisty,Marekzapamiętałimięinazwiskorzeczonejdupeczki.
23