Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Takszybkosięzapomina.
Tobyłwiersz(czyjegoautorstwa?,wyleciało),zaczynającysię
odsłów„Bielszekamieniewidziałemtylkowsnach”.Leżałem
nieżywynarozłożonymfotelu,dokuczałuciskwskroniach
inierytmicznełomotaniezlewejstronypiersi.Bałemsięgłębszego
wdechu,bokażdywiększyhaustpowietrzawpłucachwzbudzałnową,
mocniejsząserięukłuć,jakbydrobnychigiełek,wędrującychwokolicy
sercainieprzyjemnemrowienieschodzącewdółlewegoramienia.
Leżałemnieruchomo,zewzrokiemutkwionymwpajęczyniewysoko
nadgłową,wrogusufitu,zupełniejakwtedy,kilkadniwstecz
nakozetceukardiologa,no,jakmutam,Ogińskiego;atenżeOgiński,
lokalnasławaowiananimbemkoneseraniewieścichserc,łysawy,koło
pięćdziesiątki,aleosportowej,bezbrzuszkasylwetce,zalecał
rozluźnićsię(rozluźnićsię,dobresobie!)całkowicie,chociażprzez
momentniemyślećorzeczachnieprzyjemnych(teżdobre)imiarowo
oddychać(„Wdech,wydech,wdech,wydech,panwogóleniepotrafi
gospodarowaćswoimoddechem,musipannanowonauczyćsię
oddychać”kręciłniezadowolonygłową).Skończyłosię
napentaerytrytolu,któregocałe,nietknięteopakowaniewrzuciłem
nadnoapteczki,przedtemwyśmiawszyzatroskaniesmutnego
konowaławyrażającesięsumątrzystuzłotychiuściskiem
nieprzyzwoiciedużejorazobleśniewiotkiejdłoninieodparcie
przywodzącejnamyślmiękkąkiśćkalmarazjegolepkimiodnóżami.
Icojeszczepowiedziałnaodchodnym?„Niepokojęsięopańskążonę,
wybaczypan,żeotymmówię,oRenatę,znamysięoddziecka,coś
zniąnietak.Niechcedaćsięzbadać.Alenaodległośćwidzęspadek
wagi,nerwowośćwruchach,rozkojarzenie,no,inkoherencja,nie
dasięukryć.Obawiamsię,żeobojguwamnależysięcoświęcej,niż
zwykłyodpoczynek.Możejednakweźmiepantepieniądzedodał
wbezpiecznejjużodległościodbiurka,byzamarkowaćchociażtrochę
skrupuływpędzamniepanwkonfuzjędorecytowałelegancko
najednymoddechu.Spojrzałemmuprostowoczy,bezszczególnej
intencji,poprostuwoczy,unikającślizganiasięwzrokiemnadjego
głowączywśródschludnieustawionychmebliprzytłoczonego
okładzinąmodrzewiowąprzedpokoju,dziękująckrótko:„Pieprzysz