Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NowięcjeździłdoInsti.Przezcałelata
siedemdziesiąteiosiemdziesiąte,wkażdyostatnipiątek
miesiąca.Pociągiem,pierwsząklasącowtamtych
czasachoznaczałotylejedynie,żesiedzeniabyłyobite
niesztucznąskórą,alerównietandetnąimitacją
aksamitu.Jedynymprawdziwymluksusembyłbrak
współpasażerów:Rudymógłdowoliczytać,liczyćalbo
gryzmolićcośnakartce,gapiącsięnakrajobrazy
przelatującezaoknem.Alboćwiczyćtelepatię.Niktnie
próbowałwciągaćgowbłahepogaduszki,jakie
uskuteczniajązwyklepodróżni.Niezagłuszałmuzyki,
którarozbrzmiewałamuwgłowie.
BoRudolfsłyszałmuzykę.Niezwykłąmuzykę.Wcale
nietę,którągranowówczaswradiu.„Jego”piosenkibyły
poangielsku,aprędzejspodziewałbysięspotkać
wJesionikachgekona,niżusłyszećzachodniehity
wczechosłowackiejrozgłośni;samnieznałzresztąani
słowawjęzykuimperialistycznychwrogów.Bezskutecznie
chodziłposklepachzpłytamiizagadywałsprzedawców
niktniekojarzyłanipiosenki,aninawetsamejmelodii.
Tylkoonsłyszał.Wpociągu,wkażdyostatnipiątek
miesiącawdrodzedoInsti,dokądjeździłwczasach
wielkiejpogonizamentionami.
Terazchciałomusięśmiać,kiedywspominałtamte
latazdzisiejszejperspektywyicheksperymentymusiały
siępewniewydawaćrównieabsurdalnejakzabawa
włapaniepokemonówalboganianiepołącezapuchem
dmuchawca.Alewtedywszyscyoniwierzyliwistnienie
mentionów.Oni,czyliprzeróżnidziwacy,ściągnięci
doInstizcałegokraju:wróżki,telepaci,jasnowidze,